„Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” to prawdziwe złoto
Film dla fanów RPG.
UWAGA: tekst zawiera niewielkie spoilery dotyczące fabuły filmu.
„Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” to kapitalna produkcja wprost skrojona pod graczy serii gier „Dungeons & Dragons”, a także takich klasyków jak „Baldur’s Gate”, „Icewind Dale” czy „Neverwinter Nights”. Słowem – fani gier i wielbiciele fantasy koniecznie powinni ten film zobaczyć.
Zacznijmy jednak od zarysowania fabuły. Bard Edgin Darvis (Chris Pine) i jego wspólniczka Holga Kilgore (Michelle Rodriguez) trafili do więzienia po nieudanym włamaniu. Po dwóch latach udaje im się uciec i próbują przedostać się do swojego dawnego współpracownika Forge’a (Hugh Grant), który nie trafił za kratki i obiecał, że zaopiekuje się córką barda. Sprawa nieco się komplikuje, a nasi główni bohaterowie ponownie muszą skompletować drużynę, aby odzyskać stracone dobra.
W międzyczasie do ekipy dołączają Simon (Justice Smith) i druidka Doric (Sophia Lillis). Plan nowej drużyny jest prosty – odzyskać swoich bliskich i zapewnić sobie dostatnie życie. Skąd my to znamy? W grze sprawa wygladała przecież podobnie. Tam również, zanim wyruszymy w drogę, musimy skompletować grupę i opracować plan.
Od razu można zauważyć, że świat ukazany w filmie jest niezwykle barwny, kolorowy, zawiera mnóstwo szczegółów – nawet pojawiły się easter eggi znane z gier. Zobaczycie w tym filmie piękne lokacje ze świata Faerûnu, na przykład zamek Never i miasto Neverwinter, znane z serii gier przedmioty. Pokazany w filmie klimat świata jest po prostu porywający. Twórcy do zrobienia zdjęć wykorzystali malownicze tereny Irlandii Północnej, które doskonale zgrywają się z nastrojem obecnym w uniwersum.
Ta produkcja jest przede wszystkim zgodna ze swoim przeznaczeniem. Ma wszystkie te cechy, których oczekiwałby od tego filmu szanujący się wielbiciel fantasy. Jako fan gier mogę w pełni powiedzieć, że dostałem to, na co oczekiwałem od bardzo długiego czasu. Fantasy w swojej istocie miało być skuteczną ucieczką od kina nawiązującego do codzienności i szarej rzeczywistości. W zmyślony świat chcemy przede wszystkim uciec, w nim się zanurzyć i to oferuje „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor”.
Twórcy „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” doprowadzili tę produkcję do takiego poziomu autentyczności, że można odczuć pewien erpegowy klimat, sprawiający wrażenie, że uczestniczymy w tej przygodzie. Zauważyłem także zgodność filmu z zapowiedziami. Od początku miało to być solidne, oparte na gamingowych rozwiązaniach widowisko skierowane do fanów gry — i faktycznie tak jest!
Poza tym z trudem mogę sobie przypomnieć film, który równie dobrze odzwierciedla historię łotrzykowską. „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” nie jest filmem nadętym do granic możliwości, przepakowanym efektami specjalnymi, nie ma tu niepotrzebnego patosu, bohaterów wypowiadających jakieś banalne kwestie. To prosta przygoda grupy łotrów, opowiedziana w prawdziwie epickim stylu.
W wielu filmach fantasy pojawia się ciężki i momentami nieznośny humor, a „Złodziejski honor” proponuje lekkie i zabawne dowcipy, podrzucone czasami od niechcenia. Za większość z nich odpowiada świetny w roli Forge’a Hugh Grant. Mam wrażenie, że jego „angielski dowcip” i dystans do siebie świetnie rozładowują atmosferę i dostarczają nam dobrą rozrywkę.
Casting przeprowadzony przed nagraniem filmu nie ma słabych stron. Na przykład Chris Pine wygląda i zachowuje się jak postać niejako wyjęta z gier RPG. Wyśmienicie oddaje zawadiacką i arogancką osobowość barda. Wielu scenarzystów powinno się także uczyć tego, jak należy tworzyć prawdziwie silne postaci kobiece. Michelle Rodriguez grająca Holgę jest potężną wojowniczką, trzeźwo myślącą osobą i doskonałym uzupełnieniem wesołkowatego barda.
Film bez wątpienia okazał się sukcesem. Poważnie zastanawiam się, czy nie warto wybrać się na niego drugi raz albo ponownie zagrać w którąś z gier. „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” jest doskonałym przykładem na to, że w gruncie rzeczy nie trzeba wydawać milionów dolarów na produkcje, które będą tylko nieudolnie imitowały dobre kino fantasy, tak jak to miało miejsce w przypadku „Władców Pierścieni: Pierścienie Władzy”. Wystarczy kilka osób, które znają się na rzeczy i faktycznie wiedzą, na czym ma polegać fantasy, a w tym przypadku byli nimi fani uniwersum „Dungeons & Dragons”, czyli reżyserzy John Francis Daley i Jonathan Goldstein. Zresztą, wybierzcie się do kina i przekonajcie się sami! Naprawdę warto.
Ocena: 9/10
Premiera w Polsce: 14.04.2023 – Gdzie obejrzeć: kino – Długość filmu: 2 godziny 14 minuty – Rodzaj: fantasy – Reżyseria: John Francis Daley, Jonathan Goldstein – Scenariusz: Jonathan Goldstein, John Francis Daley, Michael Gilio – Występują: Chris Pine, Michelle Rodriguez, Justice Smith, Regé-Jean Page, Hugh Grant, Sophia Lillis, Chloe Coleman, Daisy Head, Spencer Wilding, Kyle Hixon, Will Irvine, Nicholas Blane, Bryan Larkin, Sarah Amankwah, Colin Carnegie, Georgia Landers, Clayton Grover, Sophia Nell Huntley.