Dying Light 2 mierzy wysoko, a ambicje Techlandu zaskakują
Istotne skutki wyborów gracza.
Podczas prezentacji Dying Light 2 na targach Gamescom deweloperzy podkreślili, że skutki wyborów podejmowanych przez gracza mają być wyraźne i często wiązać się z poważnymi konsekwencjami. Nieraz zmienią w jakiś sposób miasto, w którym osadzona jest akcja sequela.
W opublikowanym niedawno gameplayu widzimy, że decyzja bohatera o włączeniu pomp wodnych w bazie jednej z frakcji spowodowała pęknięcie tam, a w efekcie wyłonienie się spod powierzchni zalanej wcześniej dzielnicy.
Dokonując takiego wyboru, otrzymamy więc zupełnie nową lokację do zwiedzania - z nowymi zadaniami i przedmiotami czekającymi na odkrycie. Ten przykład obrazuje niezwykle ambitne plany projektantów z Techlandu.
Twórcy sami przyznali zresztą podczas prezentacji, że doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wielu graczy w ogóle nie ujrzy sporej części Dying Light 2. Nie wszyscy przecież zdecydują się na drugie podejście do przygody, by zapoznać się z innymi skutkami podejmowanych decyzji.
Takie rozwiązanie zaskakuje i jest godne podziwu. Tym bardziej że mamy przecież do czynienia z kontynuacją gry akcji, która nie jest raczej znana z ciekawych eksperymentów z fabułą czy imponującej narracji. W oryginale nie uświadczyliśmy też podobnie „erpegowych” wyborów, jakie pojawią się w drugiej odsłonie.
Sequel pozwoli o wiele częściej wchodzić w interakcje z innymi ludźmi, zwykłymi mieszkańcami miasta i różnymi frakcjami. Nasze działania będą wpływać na ich codzienne życie na różne sposoby - czasem pozytywne, czasem negatywne.
Być może spowodujemy, że w danej dzielnicy zaczną panoszyć się niebezpieczni bandyci? Albo też nasze decyzje w ramach opowieści i rozgrywki sprawią, że obywateli zacznie nękać więcej agresywnych mutantów? Tego typu relacje i zależności między bohaterem a światem są naprawdę ekscytujące.
Takie podejście twórców jest jednak zrozumiałe, jeśli dłużej zastanowimy się nad Dying Light. W końcu w jakim innym aspekcie Techland mógłby wprowadzić znaczące, duże i efektowne zmiany czy nowości, które łatwo byłoby zaprezentować graczom jeszcze przed premierą?
Oczywiście, można dopracować parkour i model walki, można wprowadzić nowych przeciwników i kolejne rodzaje broni, ale to wszystko poprawki oraz ulepszenia, których i tak zawsze oczekujemy po każdym sequelu.
Czekamy więc na Dying Light 2 z niecierpliwością, by przekonać się, czy obietnice deweloperów zostaną spełnione w stu procentach. Przyjemnie zaskakujący jest fakt, że w przypadku tego typu gry emocjonująca jest przede wszystkim narracja i podejmowanie decyzji, których nie powstydziłby się rasowy RPG.