Dying Light: The Beast to nowa, 18-godzinna gra z serii. W roli głównej Kyle Crane z „jedynki”
Samodzielna przygoda.
Jedną z niespodzianek pokazu Opening Night Live poprzedzającego imprezę Gamescom okazała się krótka prezentacja Dying Light: The Beast.
O tym, że Techland pracuje nad nową przygodą w tym uniwersum, wiedzieliśmy już od jakiegoś czasu. Do tej pory mowa była jednak o rozszerzeniu do Dying Light 2, a nie samodzielnej przygodzie.
„Według pierwotnych założeń Dying Light: The Beast miało być fabularnym DLC do Dying Light 2 Stay Human. Jednak po dwóch latach prac dodatek rozrósł i zmienił się na tyle, że przekształcił się w samodzielne, zupełnie odrębne doświadczenie” - czytamy w informacji prasowej.
The Beast zaoferuje ok. 18 godzin rozgrywki oraz całkowicie nową mapę. Oczywiście nie zabraknie też hordy zombie do pokonania i masy przeszkód do przeskoczenia. Data premiery nie została potwierdzona, ale wiemy już, że gra zmierza zarówno na PC, jak i konsole PlayStation i Xbox.
„Nazywasz się Kyle Crane i jesteś legendarnym bohaterem Harran. Byłeś więziony i prowadzono na tobie eksperymenty przez ponad 10 lat, ale w końcu udało ci się uciec!” - głosi opis The Beast.
„Poluj na swoich oprawców w zupełnej nowej lokacji, Castor Woods, pomagając przy tym ludziom w potrzebie. Odkrywając kolejne kawałki układanki, szybko dowiesz się, że gra toczy się o znacznie większą stawkę, niż początkowo zakładałeś” - czytamy.
Mimo że The Beast nie jest już, technicznie rzecz biorąc, rozszerzeniem do „dwójki”, to nabywcy Dying Light 2 Stay Human Ultimate Edition otrzymają tę grę bez dodatkowych opłat.
Pierwotny plan zakładał premierę jeszcze w zeszłym roku, ale Techland wprowadził do swojego terminarza sporo zmian. Miejmy nadzieję, że debiut w tym roku ukaże się już bardziej realny.