Skip to main content

Dyrektor kreatywny Days Gone ma dość porównań z The Last of Us

Plus: szereg innych informacji o grze.

Dziennikarze serwisu Game Informer przeprowadzili wywiad z Johnem Garvinem - dyrektorem kreatywnym Days Gone. Dzięki serii pytań poznajemy szczegółowe informacje na temat debiutującej w 2019 roku produkcji.

Garvin na samym początku rozmowy wyznał, że ma już dość osób porównujących Days Gone z The Last of Us. Według dewelopera, wymienione produkcje łączy jedynie fakt, że są trzecioosobowymi grami akcji, w których walczymy z nieumarłymi przeciwnikami.

Zgodnie z rozwiązaniem wykorzystywanym przez wielu twórców gier i filmów, w czasie rozgrywki ani razu nie pada słowo „zombie”. Zamiast tego bohaterowie używają terminu „freaker”, co można przetłumaczyć na „dziwak” lub „świr”.

Zabijemy całe tłumy nieumarłych

Deacon, główny bohater gry, ma być postacią interesującą i zabawną. Garvin zapewnia, że będzie nam zależeć na protagoniście oraz że „sprawi, że będziemy płakać”.

Mimo że w pewnych momentach gra zachęci do unikania otwartej walki, nie ukończymy produkcji z brakiem zabójstw na koncie. Choć nieumarli stanowią ważną część świata, znaczną rolę odegrają ludzie - zarówno wrogowie, jak i przyjaciele. Tych ostatnich spotkamy w miastach - największe z nich mieści ponad 800 mieszkańców.

W trakcie rozgrywki zajmiemy się ulepszaniem głównego rodzaju pojazdu w grze - motocykla. Jak mówi Garvin, gracz przemaluje maszynę, zmodyfikuje rurę wydechową, zamontuje tłumik, a także poprawi statystyki dotyczące prowadzenia i przyspieszenia.

Motocykl to ukochany pojazd Deacona

Ponadto, w grze pojawi się „łup”, choć deweloper nie wyjaśnił, w jakiej postaci. Nie zabraknie również przedmiotów do zbierania - tak zwanych znajdziek - oraz możliwości szybkiej podróży.

Days Gone to gra na wyłączność PlayStation 4. Produkcja wciąż jest w fazie alfa. Niedawno informowaliśmy, że ukończenie przygody zajmie około 30 godzin, jednak wciąż będziemy mogli zwiedzać otwarty świat i dokończyć resztę zadań.

Zobacz także