Skip to main content

Dziś premiera serialu Resident Evil. Recenzje nie zapowiadają hitu

Opowieść o córkach Weskera.

Dzisiaj - 14 lipca - premierę ma „Resident Evil”, nowy serial platformy Netflix na bazie słynnej serii horrorów od Capcomu. Pierwsze recenzje nie napawają optymizmem, lecz fani zapewne znajdą coś dla siebie.

Serial skupia się na Jade i Billie - córkach Alberta Weskera, a więc głównego antagonisty oryginalnej serii gier. Fabułę przedstawiono z perspektywy dwóch liniach czasowych. W przeszłości prześledzimy losy nastoletnich bohaterek, gdy trafiają do New Raccoon City i odkrywają mroczne sekrety ojca.

Druga część produkcji rozgrywa się już, gdy na Ziemi zostało mniej niż 15 milionów ludzi. Opowieść skoncentruje się na Jade, która będzie chciała odkryć, co dokładnie wydarzyło się z jej siostrą. Pierwszy sezon składa się z ośmiu odcinków, a każdy trwa około godziny.

Obecna średnia ocen w serwisie Metacritic wynosi 56 procent. „Apokalipsa zombie rozciągnięta na dwie linie czasowe nie powinna być taka męcząca i przeterminowana” - uważa serwis The Playlist. „Po udanym pierwszym odcinku, Resident Evil zamienia się w powolne action-adventure, zamiast oferować coś nowego czy strasznego. Największym grzechem jest brak jakiekolwiek horroru” - dodaje AV Club.

Zobacz także