Skip to main content

E3 i znaczenie nowych marek

Kto „wygrał” w tym roku?

Za nami już najważniejsze konferencje, tradycyjnie organizowane z okazji targów E3 w Los Angeles. Wydawcy pokazali, co mają do zaoferowanie graczom na najbliższe miesiące. Nikt chyba nie spodziewał się jednak, że najciekawiej wypadnie prezentacja Ubisoftu.

Świetnym pomysłem było rozpoczęcie pokazu od szalonego projektu Mario + Rabbids. Wąsaty hydraulik, zakręcone Kórliki i taktyczna walka w stylu uproszczonego XCOM-a? Brzmi to i wygląda tak przedziwnie, że w efekcie budzi niezwykle pozytywne wrażenia. Wesoły początek zdawał się jakby przypominać, że w grach najważniejsza jest po prostu dobra zabawa.

Ubisoft zaprezentował jeszcze inne nowe marki. Kosmiczne Starlink: Battle for Atlas oraz pirackie Skull and Bones budowane na bazie bitew morskich z Assassin's Creed 4 - szczególnie ten drugi tytuł wzbudza sporo emocji.

Nawet jeżeli wspomniane tytuły nie okażą się wybitne, to i tak trzeba pochwalić francuskiego wydawcę. Zapowiedź trzech produkcji, które nie są po prostu sequelami, to więcej niż otrzymaliśmy od organizatorów innych prezentacji.

Miyamoto i Guillemot pozujący z wyrzutniami z Mario + Rabbids to obrazek, który na długo pozostanie w pamięci widzów

Sony zbytnio rozpieściło nas w ostatnich latach przy okazji targów. Tym razem obyło się bez ujawnienia nowego, wysokobudżetowego projektu na miarę God of War czy choćby Days Gone - i od razu można było poczuć lekki zawód. Bloodborne 2 pozostało w sferze marzeń.

Z drugiej strony, taki stan rzeczy może sugerować, że japońska firma nie chce już zapowiadać nowych, dużych gier, jeżeli miałyby ukazać się później niż rok po pierwszej prezentacji. Takie podejście byłoby zrozumiałe i godne pochwały. Szczególnie po przedwczesnym ujawnieniu The Last of Us 2, które podobno pierwotnie planowano właśnie na tegoroczne E3.

Sony zakończyło jednak prezentację materiałem, który zrobił niemałe wrażenie. Spider-Man od studia Insomniac Games wygląda fantastycznie - tak bardzo, że trudno uwierzyć w taką jakość oprawy graficznej, nawet na PS4 Pro.

Konferencja EA nie rozczarowała, ponieważ przypominała inne prezentacje z poprzednich lat. „Elektronicy” dawno już mocno nie zaskoczyli, skupiając się głównie na sequelach oferujących tylko ewolucję tego, co już znamy.

Nie zabrakło jednak pozytywów - kooperacyjne The Way Out budzi ogromne zainteresowanie choćby dlatego, że za grę odpowiadają twórcy fenomenalnego Brothers: A Tale of Two Sons. Skupienie się na współpracy w liniowej kampanii fabularnej to w dzisiejszych czasach rzadkość, dlatego cieszy, że taki tytuł powstaje.

Anthem - Monster Hunter spotyka Destiny?

Trochę absurdalne wydaje się natomiast oddanie Microsoftowi pokazu rozgrywki z najbardziej ekscytującej zapowiedzi spośród wysokobudżetowych hitów Electronic Arts, czyli Anthem od BioWare. Na konferencji EA zobaczyliśmy tylko krótki teaser. Prezentacja zrobiłaby lepsze wrażenie, gdyby zakończyć ją gameplayem.

Pomijając jednak, kto ujawnił światu fragmenty gry, Anthem zapowiada się intrygująco, choć bez wątpienia widzieliśmy zbyt mało. Bez dwóch zdań jest pięknie, ale zabrakło szczegółów odnośnie rozgrywki. Czy to tylko wyprawy „za miasto” w poszukiwaniu kolejnych wrogów i wyzwań? Tytuł wygląda na połączenie Destiny z futurystycznym Monster Hunterem, a więc jest tu potencjał na coś wyjątkowego.

Microsoft rozpoczął swoją konferencję nudnymi powtórzeniami. Przedstawiciel firmy na scenie opowiadał o Xbox One X, ale nie ujawniono prawie nic ponadto, co wiadomo już z kwietniowych publikacji dziennikarzy Digital Foundry. Wciąż brak też jakiejkolwiek wysokobudżetowej nowości na najbliższe miesiące - Forza 7 i Crackdown 3 to wszystko na ten rok.

Poznaliśmy tylko datę premiery i cenę - 499 euro to wysoka kwota, ale chyba odpowiednia dla sprzętu, który umożliwia grę w natywnym 4K przy 60 klatkach na sekundę. Szkoda jednak, że ani razu nie wspomniano, jak często możemy spodziewać się takiej płynności. Rodzi się obawa, że magiczne 4K/60 będzie zarezerwowane tylko dla niektórych gier na wyłączność „rodziny Xbox”.

Największą niespodzianką na konferencji Microsoftu była zapowiedź Metro: Exodus, czyli gry, która trafi także na PC i PS4

Bethesda zaoferowała jedną z najmniej interesujących konferencji, ale zaletą był z pewnością fakt, że całość nie trwała nawet 40 minut. Miło, że w końcu doczekaliśmy się zapowiedzi dużego dodatku do Dishonored 2, ale najważniejsze są zapowiedzi The Evil Within 2 i Wolfensteina 2. Obydwa tytuły mają wielki potencjał.

Pozostało jeszcze Nintendo, które zawsze stoi nieco z boku. Firma nie organizuje konferencji, zastępując tę tradycyjną formę zarejestrowanym wcześniej programem Direct - to świetne podejście. Takie prezentacje zawsze są zwięzłe i starannie wyreżyserowane. Wydaje się, że niektórzy zachodni wydawcy powinni wziąć przykład z Big N i nie kłopotać się z organizacją wielkich prezentacji.

E3 zawsze jest ekscytujące, o ile skupimy się na grach. Nieważne kto „wygrywa” w oczach publiczności. Ważne, że właściwie wszystkie firmy mają do zaoferowania choć jedną rzecz, która budzi zainteresowanie. Okres jesienny zapowiada się wspaniale, a nawet przytłaczająco, więc poradzimy sobie nawet bez God of War czy Halo 6.

Zobacz także