EA niechcący zrujnowało premierę gry indie. Twórczyni może mówić o pechu
Nieudany prezent na Dzień Kobiet.
Jakie są szanse, że w dniu premiery gry twojego życia wielka firma postanowi znienacka wydać na Steama kilkanaście klasyków? Najwyraźniej całkiem spore. Twórczyni niezależnego Potions: A Curious Tale podzieliła się w sieci swoim pechowym doświadczeniem.
„Moja gra indie, nad którą pracowałam przez 10 lat, została natychmiast wypchnięta z sekcji promowanych nowości przez EA, które zaspamowało ją 11 tytułami jednocześnie. Cały przygotowany marketing i rozpęd zostały zmiażdżone w jednej chwili” - pożaliła się Renee Gittins we wpisie, który od soboty zebrał już ponad 56 tysięcy polubień.
Trudno podejrzewać, że Electronic Arts upatrzyło sobie ten konkretny termin tylko po to, żeby zrobić na złość samotnej twórczyni - i zapewne kilkuset innym deweloperom, którym nie udało się zebrać równie wielkiego rozgłosu. Wśród „zaspamowanych” tytułów znalazły się m.in. brakujące odsłony Commander and Conquer, więc nic dziwnego, że gry szybko wzbiły się w rankingu Steama.
Gittins postanowiła najwyraźniej wykorzystać rozgłos, który udało jej się zdobyć, i w komentarzu do wpisu zamieściła rozleglejszą wypowiedź, gdzie wyjaśniła, że cała sytuacja jest po prostu niezwykle pechowym zbiegiem okoliczności. Z drugiej jednak strony, czy można mówić o nieszczęściu, w momencie gdy o twojej grze dowiedziało się właśnie kilka milionów internautów?
Nie wydaje się jednak, by głośny wpis i wykreowany wokół niego szum w drastyczny sposób przyłożyły się do rozpromowania Potions: A Curious Tale. Produkcja zebrała jak na razie „bardzo pozytywne” recenzje, choć nie jest ich wiele, bo zaledwie 143.
A czym właściwie jest ten najbardziej pechowy indyk marca? Według opisu na Steamie, w grze wcielamy się w wiedźmę Lunę i zajmujemy się głównie rozwiązywaniem łamigłówek oraz eksploracją magicznej krainy. Zainteresowani mogą sprawdzić wersję demonstracyjną, choć warto mieć na uwadzę, że tytuł nie obsługuje polskiego języka.