EA proponuje nowy system animacji twarzy. Ma być ultra realistyczny
Pozostaje czekać na efekty.
Stworzenie przekonujących ludzkich twarzy na potrzeby gry nie jest prostym zadaniem, o czym przekonało się wielu twórców. Electronic Arts postanowiło zająć się tą kwestią i złożyło wniosek patentowy na nową technologię.
System pozwoli grafikom łączyć obrazy 2D z mapami tekstur twarzy, co powinno pomóc w znacznej poprawie jakości modeli i animacji w przerywnikach filmowych, o czym informuje portal GameRant. Zaznaczamy, że technika niespecjalnie nadaje się do masowej produkcji realistycznych NPC, ponieważ wymaga skanowania żywej osoby, więc raczej stosowana będzie wybiórczo - prawdopodobnie w przypadku najważniejszych postaci.
Nie jest to pierwsze podejście EA do zagadnienia animacji - przed dwoma laty firma złożyła podobny patent, który skupiał się na lepszym przechwytywaniu mimiki i emocji aktorów oraz „przekładaniu” ich na modele 3D. Żadna z obu technik w pojedynkę nie zrewolucjonizuje branży, ale w połączeniu ze sobą oraz ze znaną z serii FIFA techniką renderowania włosów, mogą dać naprawdę dobre efekty.
Wielkim problemem dla twórców gier jest zjawisko „doliny niesamowitości”. Naukowcy jeszcze w latach 70. XX wieku zauważyli, że ludzie większą sympatią darzą bardziej realistyczne odzwierciedlenia ludzkiego wyglądu, ale istnieje pewna granica, po której przekroczeniu roboty - czy postaci z gier - zaczynają wywoływać dyskomfort. Kluczowe są tu animacje oraz mikroekspresje twarzy, nie dziwi więc chęć rozwijania technologii na tym polu.
EA zaliczyło w przeszłości kilka wpadek związanych z twarzami postaci, czego najgłośniejszym przykładem było chyba Mass Effect Andromeda - wyjątkowo nieudane animacje bohaterów gry BioWare do dziś straszą w internecie. Amerykańska korporacja zdaje się ciężko pracować, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji.