Ekranizacja Splinter Cella z Tomem Hardym została oficjalnie anulowana
Ponad 10 lat po pierwszej zapowiedzi.
Plany na ekranizację kultowej serii skradanek Ubisoftu były naprawdę ambitne. W roli Sama Fishera miał wystąpić Tom Hardy, a za kamerą stanąć Doug Liman, reżyser znany z filmów Na Skraju Jutra i Road House. Po wielu latach ciszy producent filmu potwierdza, że projekt ostatecznie anulowano.
Ostatnia odsłona Splinter Cell ukazała się w 2013 roku. Obecnie seria zdaje się być nieco zapomniana, lecz ponad dekadę temu była ona na tyle rozpoznawalna, że plany na wysokobudżetową, hollywoodzką ekranizację zdawały się być czymś oczywistym. Wygląda jednak na to, że zainteresowanie tematem ekranizacji zmarło wraz z chęcią Ubisoftu do wydawania kolejnych części serii.
Po wielu latach ciszy do tematu ekranizacji Splinter Cella odniósł się Basil Iwanyk, producent, który pracował nad filmem od 2013 roku. W rozmowie z serwisem The Direct potwierdził, że projekt jest oficjalnie martwy.
- Ten film mógł być niesamowity. Po prostu nie udało się zrobić tego dobrze, scenariuszowo i budżetowo - tłumaczy Iwanyk. - Mieliśmy przygotowany milion różnych wersji, miało być hardkorowo i niesamowicie. To jeden z tych projektów, który nam uciekł, co naprawdę mnie smuci - przyznaje producent.
Anulowanie projektu z Tomem Hardym nie oznacza jednak, że kultowa seria skradanek Ubisoftu nie doczeka się ekranizacji. W serwisie Netflix ukaże się serial animowany Splinter Cell: Deadwatch. Produkcja ta również może pochwalić się głośnymi nazwiskami w obsadzie. Głosu Samowi Fischerowi udziela Liev Schreiber, a za scenariusz odpowiada Derek Kolstad, pracujący przy filmach z serii John Wick, filmie Nobody oraz serialu Falcon i Zimowy Żołnierz. Serial ma się ukazać w 2025 roku, lecz dokładna data premiery nie jest jeszcze znana.