Elden Ring - Recenzja: nowy wymiar soulslike'ów
Ale niepozbawiony wad.
Zastrzeżenie: Spędziliśmy z Elden Ring ponad 50 godzin, ale wciąż odkrywamy nowe sekrety, mechaniki i pokonujemy kolejnych bossów. Przy tak bogatej zawartości, najnowszy tytuł studia From Software zasługuje na największą uwagę. Zdecydowaliśmy się już dziś opublikować recenzję. Uważamy bowiem, że kolejne godziny nie zmienią już naszej opinii i oceny tej bez wątpienia wyjątkowej gry. Jeśli stanie się inaczej, dokonamy aktualizacji tekstu.
Zacznijmy od fundamentu. Pierwszy raz w grze soulslike mamy do czynienia z otwartym światem, który niejako definiuje ten gatunek na nowo. Do tej pory, czy to w Dark Souls, Nioh czy Bloodborne, przemierzaliśmy korytarzowe lokacje, które nierzadko połączone były licznymi, ułatwiającymi eksplorację skrótami.
W Elden Ring już od samego początku czujemy ogromną swobodę w przemierzaniu świata. Do dyspozycji jest niemal cała mapa - możemy udać się gdzie nas nogi, a w zasadzie gdzie nas koń poniesie. Niemal, gdyż oczywiście pewne części będą niedostępne ze względu na fabularne blokady. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy udali się niskopoziomową postacią do obszaru, gdzie każdy potwór zrobi z nas miazgę. Świat stoi przed nami otworem i to od nas zależy, w jakiej kolejności chcemy go zwiedzać.
Jak wspomnieliśmy, możemy przemieszczać się na wierzchowcu, który - przy tak dużej skali świata - znacznie ułatwia eksplorację i zwiedzanie. Co prawda, gdy docieramy do zamkniętych lokacji, widmowy koń znika, a pozostałą część obszaru musimy przemierzyć pieszo, ale w otwartych przestrzeniach jest nieocenionym towarzyszem.
Gra niczego nie narzuca, ale daje drobne wskazówki w postaci przewodnictwa łaski, czyli złotych promieni, które widoczne są na mapie, a także przy miejscach łaski, odpowiednika „soulsowych” ognisk. Te charakterystyczne znaki doprowadzą nas do kolejnych celów gry. Przy tak ogromnej skali, tego typu subtelne podpowiedzi wydają się wręcz niezbędną pomocą. Jednak, nawet znając kierunki podróży, kolejność zaliczania poszczególnych celów musimy odkryć już sami.
Cele związane z głównym wątkiem fabularnym to zamknięte lokacje w postaci zamków, twierdz i innych kompleksów, które swoim układem przypominają typowe miejscówki z serii Dark Souls, gdzie pokonujemy kolejne korytarze, zbieramy skarby i odkrywamy skróty. Poziom trudności w tych obszarach wyraźnie wzrasta. Odczuwamy niemal natychmiast, że gra wraca do korzeni i musimy mozolnie przybijać się przez kolejne pomieszczenia, by dotrzeć do areny walki z fabularnym bossem.
Wędrówka po otwartym świecie to trochę przeciwieństwo zamkniętych lokacji pod kątem stopnia trudności. Czekają na nas bowiem liczne ułatwienia. Leczące butelki napełniają się, gdy pokonamy grupę wrogów, częściej znajdujemy miejsca łaski, a także wspomagamy się bardzo dobrze wykonaną mapą. Co więcej, bossów możemy zostawić daleko w tyle, uciekając na wierzchowcu, a jeśli zostaniemy pokonani, bez większego problemu odzyskamy runy, czyli zasób służący do podnoszenia poziomu postaci.
To wszystko sprawia, że eksploracja jest niezwykle satysfakcjonująca i komfortowa. Nigdy nie spodziewałbym się, że takiego słowa użyje w odniesieniu do soulslike'a, a jednak. Wspominane ułatwienia pomogą zwłaszcza graczom stawiającym pierwsze kroki w gatunku lub tym, którzy wcześniej odbili się od poprzednich gier From Software. Pierwszy raz w sposób tak ciekawy, a zarazem niekrzywdzący nikogo, twórcy otworzyli swoje dzieło na nowych odbiorców.
Elden Ring wznosi też eksplorację na całkowicie nowy, wyższy poziom. Ziemie Pomiędzy wypełnione są ciekawymi miejscami, które kryją jakiś sekret lub skarb. Gdy nie mamy ochoty spędzać kolejnych godzin w zrujnowanym zamczysku, gdzie czeka wściekle trudny boss, możemy zwiedzać i odkrywać opcjonalne jaskinie, kopalnie, ruiny czy wieże - i doskonale się przy tym bawić. Gra każdorazowo wynagradza nas za włożony trud nową bronią, czarami czy zdolnościami oręża.
A gdy w końcu zdobędziemy nowe wyposażenie i awansujemy kilka poziomów, możemy wrócić do bossa silniejszym, by w końcu go pokonać i poczuć tę niepowtarzalną satysfakcję.
Wachlarz możliwości bojowych jest po prostu imponujący i niezwykle wszechstronny. Styl walki najbardziej przypomina ten z Dark Souls 3. Starcia są bowiem dynamiczne, a obronę opieramy na blokowaniu tarczą lub unikach, ale to w działaniach ofensywnych mamy najwięcej nowości.
Możemy wezwać sojusznicze duchy, nadać broni potężną umiejętność, która dodaje nowy rodzaj ataku, a także na różne sposób powalić przeciwnika, by zadać mu krytyczny cios. Bohater może w końcu skakać, co wpływa nie tylko na eksplorację, ale przede wszystkim na starcia. Skacząc, nie tylko unikamy wrogiego uderzenia, ale także atakujemy z wyskoku przeciwnika. W walce wykorzystujemy również wierzchowca, co w przypadku niektórych bossów jest wręcz konieczne.
Postać budujemy zgodnie ze swoimi upodobaniami, by łączyć różne profesje lub stworzyć wyspecjalizowanego w jednym kierunku bohatera. Twórcy nie zapomnieli o klasach rzucających zaklęcia - w trakcie gry zdobędziemy imponującą liczbę czarów i inkantacji.
O Elden Ring można pisać przede wszystkim w samych superlatywach, aczkolwiek po spędzeniu z grą tak wielu godzin i po pierwszych zachwytach zauważa się pewne mankamenty i niedociągnięcia.
Największy zarzut mam do fabuły. Wcielamy się w zmatowieńca, którego zadaniem jest pokonanie pięciu głównych bossów, by wstąpić na tron władcy Eldeńskiego Kręgu. Nie zdradzając szczegółów, przyznam, że spodziewałem się po współpracy From Software z George'em R.R. Martinem dużo więcej. W rzeczywistości otrzymujemy opowieść pełną niedopowiedzeń i postaci, które mówią zagadkami.
Jest to charakterystyczny dla japońskiego studia sposób opowiedzenia historii i w konsekwencji opowieść musimy złożyć w całość sami. Nie mam nic przeciwko, ale liczyłem, że osoba słynnego pisarza sprawi, że otrzymamy ciekawszą fabułę, wypełnioną większą liczbą filmów i informacji, które sprawniej nakreślą ten fascynujący świat.
Oprawa graficzna odbiega od ogólnej jakości gry. Jest poprawnie, ale z pewnością grafika nie zachwyca. Mieliśmy nadzieję, że From Software uda się wykorzystać moc nowych konsol. Testujemy grę na PlayStation 5, więc można poczuć delikatny zawód, gdy widzimy doczytującą się nagminnie roślinność i tekstury podłoża. Jest również wiele krytycznych zdań, co do działania wersji PC.
O ile świat gry jest bardzo różnorodny, a poszczególne regiony znacznie różnią się krajobrazowo pomiędzy sobą, tego samego nie można powiedzieć o opcjonalnych podziemiach. Po pewnym czasie zauważalna staje się powtarzalność pewnych grafik i struktur, które wcześniej już widzieliśmy.
W ogólnym rozrachunku, nie są to jednak aspekty, które zmieniają obraz tak wybitnej i ciekawej gry, jaką jest Elden Ring, ale należy uczciwie o nich wspomnieć i wziąć je pod uwagę. Bez wątpienia najnowsza produkcja From Software jest największym i najambitniejszym dziełem studia, i pod wieloma względami przewyższa ich największe dokonania.
Rozgrywka w otwartym świecie nigdy jeszcze nie była tak pasjonująca. Po pięćdziesięciu godzinach zostało mi jeszcze wiele lokacji do zwiedzenia - i z pewnością sprawdzę je wszystkie, by zebrać skarby i pokonać bossów. Jazda na wierzchowcu w poszukiwaniu kolejnych ciekawych miejsc do odwiedzenia sprawia ogromną przyjemność.
Elden Ring to klasa sama w sobie. Twórcom niełatwo było pogodzić zasady soluslike'ów z grą w otwartym świecie. W wielu aspektach ta trudna sztuka udała się bardzo dobrze, choć niezbędne były pewne ustępstwa. Ten wyjątkowy tytuł, niepozbawiony pewnych wad, docenią zarówno miłośnicy studia, jak i zupełnie nowi gracze, którzy jeszcze raz chcą spróbować swoich sił w gatunku.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC, PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series X/S - Premiera: 25 lutego 2022 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: RPG akcji - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: od 219 zł - Producent: From Software - Wydawca: Bandai Namco - Wydawca PL: Cenega