Skip to main content

Elon Musk traci popularność na Twitterze. Zdenerwował się i zwolnił inżyniera

Szef musi być na czele.

Chaos wewnątrz Twittera wydaje się trwać w najlepsze. Najnowsze doniesienia mówią o pechowym inżynierze, który stracił pracę, ponieważ Elon Musk - nowy właściciel firmy - poszybował w dół w rankingu popularności w serwisie.

Sprawę opisuje serwis The Verge. Miliarder zebrał pracowników we wtorek, domagając się wyjaśnień na temat tego, dlaczego jego konto jest coraz rzadziej wyszukiwane, a jego wpisy - wyświetlane. - To śmieszne - powiedział podobno. - Mam ponad 100 milionów śledzących użytkowników, ale tylko dziesiątki tysięcy reakcji pod postami.

Serwis społecznościowy ma (lub też miał) dwóch głównych inżynierów, a jeden z nich zaproponował wyjaśnienie: zmęczenie sagą przejęcia Twittera przez Muska za 44 mld dolarów, rozpoczętą nieco ponad rok temu i od tego czasu odmienioną w media przez wszystkie przypadki.

Pracownicy pokazali nawet szefowi wykresy: w kwietniu ubiegłego roku był na samym szczycie listy popularności w wyszukiwarce, z oceną na poziomie 100. Teraz jego wynik wynosi zaledwie 9. Deweloperzy podobno sprawdzili nawet, czy to nie efekt jakiegoś błędu w kodzie, lecz nie doszukali się żadnych problemów w algorytmie.

- Zwalniam cię, zwalniam cię - zareagował rzekomo Musk. W ten sposób Twitter posiada już tylko jednego starszego inżyniera. Następnie szef polecił skrupulatne śledzenie, ile razy jego wpisy są rekomendowane przez innych.

Niecałe dwa miesiące temu serwis dodał publiczny licznik wyświetleń pod każdym tweetem, co miało potwierdzić, że „Twitter jest dużo bardziej aktywny, niż może się wydawać” - tłumaczył nowy właściciel. Efekt był jednak odwrotny i pokazał, że nawet wpisy z bardzo popularnych kont oglądane są rzadko.

Pracownicy cytowani przez The Verge narzekają za kulisami, że ujawnienie niskich liczb wyświetleń tylko zniechęci użytkowników do wysyłania wiadomości, napędzając pętlę coraz mniejszego zaangażowania w serwisie. Nie pomaga też fakt, że przyciski do przekazywania dalej i polubienia postów zmniejszono, by zmieścić licznik.

Do tego dochodzą coraz częstsze problemy w działaniu samej strony, w czym na pewno nie pomoże zwalnianie kolejnych inżynierów. W środę część użytkowników natknęła się na wiadomość o „przekroczeniu limitu dziennej liczby tweetów”, co wywołało panikę, że Twitter zacznie pobierać opłatę za zwiększenie tej wartości.

Szybko okazało się jednak, że jeden z pracowników przez pomyłkę usunął dane wewnętrznego systemu, który ustalał ten górny limit. Zespół pracujący nad tym rozwiązaniem odszedł z firmy w listopadzie.

Zobacz także