Epic Games Store kontra Steam. Wojna, która niesie rewolucję?
Konflikt wyraźnie się zaostrza.
Zaczęła się wojna. Choć to Steam bezwzględnie dominuje na rynku platform cyfrowej dystrybucji gier, nowy pretendent - Epic Games Store - wytacza coraz cięższe działa. To konflikt, który obie strony traktują niezwykle poważnie.
Nowego zawodnika, wkraczającego na ring, zazwyczaj nie traktuje się z szacunkiem, także i w tym przypadku. Im słabsza pozycja względem lidera, tym głośniejszy, szyderczy śmiech. Podobnie było z Epic Games Store. Ale to już nie jest tylko „sklep dla dzieciaków od Fortnite”.
Tytuły takie jak Satisfactory, Rebel Galaxy Outlaw, Genesis Alpha One raczej nie mówią nic większości graczy, ale The Division 2 to już znacząca produkcja na liście exclusive'ów Epic Games Store.
Do zestawienia dołączył też ostatni sezon przygodówki The Walking Dead, a jeszcze wczoraj dowiedzieliśmy się, że Metro Exodus zadebiutuje na Steamie dopiero rok po udostępnieniu za pośrednictwem platformy Epic.
Taka czasowa wyłączność tylko pozornie różni się od całkowitej ekskluzywności. Pamiętajmy, że znaczna większość graczy decyduje się na kupno natychmiast lub niedługo po premierze - wtedy to wydawcy generują największe przychody, bo produkcji nie objęto jeszcze żadnymi promocjami. Rok to na rynku gier niemal przepaść.
Co ciekawe, reakcja na decyzję Deep Silver wydaje się być w większości negatywna. Komentarze na forach, a także pod oficjalnymi publikacjami wydawcy sugerują, że gracze wolą poczekać, skorzystać z „alternatywnych, darmowych źródeł” lub nawet całkowicie zaniechać kupna - w akcie „konsumenckiego protestu”, bo nie podoba im się decyzja firmy.
Takie działanie wynika oczywiście z niechęci do sklepu Epic Games. Z czasem jednak sytuacja może się zmienić: jeżeli platforma wyewoluuje, zyskując chociażby nowe opcje społecznościowe, kolejne osoby mogą przekonać się do instalacji programu.
Być może niektórzy nie będą mieli wyboru. Epic już udowodniło, że jest bardzo agresywne w swoich działaniach, chociażby podpisując umowę z Ubisoftem - to strategia, której nigdy nie przyjmowało Valve, przekonując użytkowników wygodą i nowymi opcjami, a nie ekskluzywnością gier.
Steam jeszcze nigdy nie czuł oddechu konkurencji na karku, więc gracze z niecierpliwością czekają na działania kontrofensywne ze strony Valve. Do tej pory firma krytycznie skomentowała decyzję Deep Silver o tak późnym przekazaniu informacji, nazywając ją „nieuczciwą” - premiera Metro Exodus nastąpi bowiem już 15 lutego.
Nie należy jednak przeceniać działań Epic. Do Steama jeszcze daleka droga, bo Valve ma imponującą bibliotekę tytułów, znacznie lepiej zaprojektowany sklep i - być może najważniejsze - lojalną bazę miłośników platformy.
Warto podkreślić, że samo Epic Games to jedna z największych gwiazd rynku ostatnich lat. Tylko w ubiegłym roku gra Fortnite wygenerowała 2,4 miliarda dolarów przychodu, a sam Netflix uznał właśnie Fortnite jako główne zagrożenie dla swojej działalności. Epic Games ma dziś olbrzymie pieniądze na inwestycje.
Być może niższa prowizja pobierana od twórców oraz ogromny budżet przeznaczony na przekonywanie wydawców do ekskluzywności nie wystarczą. Szansa na przerwanie monopolu jawi się jednak coraz wyraźniej. Szczególnie, że to gracze mogą zostać zmuszeni do korzystania z Epic Games Store.
Jak więc odpowie Steam? Podobno najlepszą obroną jest atak.