Skip to main content

Europa Universalis 4 - Recenzja

Żyj i graj jak król.

Europa Universalis 4 nie przynosi zdecydowanych zmian w świecie gier strategicznych; jest po prostu znaczącym odświeżeniem serii. Krótka, wieczorna sesja ponownie zamienia się w długie godziny znakomitej zabawy. Wschodzące za oknem słońce, zmęczone oczy i wielka satysfakcja są tu najlepszą rekomendacją.

Po ponad sześciu latach w końcu doczekaliśmy się nowej odsłony serii Europa Universalis. Owszem, w międzyczasie Paradox wydało masę innych, interesujących gier strategicznych, w tym Hearts of Iron 3 czy bardzo udane Crusader Kings 2. Niemniej, choć cenię poboczne serie tworzone przez szwedzkie studio, to właśnie Europa Universalis zawsze stanowiła serce zespołu.

Czy więc po tylu latach i wielu znakomitych modach, stworzonych przez miłośników „trójki”, warto sięgnąć po Europa Universalis 4? Jasne, że tak.

Zobacz na YouTube

Tym razem grę możemy rozpocząć w 1444 roku. Tradycyjnie przed nami wybór kampanii, w tym ta najbardziej interesująca i najdłuższa - Rise of the Ottomans. Na mapie świata klikamy na państwo, którego losami chcemy pokierować i rzucamy się w wir historii.

Pierwsze uruchomienie wywołuje niemały mętlik w głowie. Można nieco zagubić się w przemodelowanym interfejsie. Przypomina on bardziej to, co widzieliśmy w Crusader Kings 2 niż w Europa Universalis 3. Wszystko jest nieco za „ciężkie” w odbiorze. Mnóstwo tu ozdób i malutkich ikonek sprawiających, że nie wiadomo, gdzie najpierw kliknąć.

Na szczęście, po pierwszych dwóch godzinach zabawy szybko uświadamiamy sobie logiczność zaproponowanych rozwiązań - liczne tabelki, narzędzia i statystyki rozmieszczono w odpowiedni sposób. Mapa świata znacznie wyładniała. Poruszające się po niej jednostki mają więcej detali, a animacje są wyraźnie ładniejsze.

Jeśli chodzi o mechanikę gry, główna struktura pozostała bez zmian. Niezależnie od tego, czy królestwem, czy może księstwem przyjdzie nam władać, kraj jest podzielony na prowincje. Każda z nich przynosi odpowiednie dochody w postaci podatków. W prowincji budujemy umocnienia, rozwijamy szkolnictwo oraz infrastrukturę.

Wszystko ma swój cel.

Każdy z budynków przynosi odpowiedni bonus. Sądownictwo zmniejsza ryzyko buntu miejscowej ludności. Nowe budynki militarne zwiększają możliwości mobilizacyjne armii, a mocno ufortyfikowana prowincja sprawi, że najeźdźcy trudniej będzie ją zdobyć.

Przenosząc się z poziomu zarządzania prowincją, przechodzimy do skali makro. Jako głowa państwa kierujemy całym krajem. Musimy zadbać o dobrobyt, bezpieczeństwo oraz rozwój posiadanych ziem.

Bezpieczeństwo zapewni liczna i zdyscyplinowana armia. Jej wytworzenie i utrzymanie sporo kosztuje. Musimy być świadomi, że posiadanie dwóch czy trzech armii liczących powyżej choćby dwudziestu tysięcy, może spustoszyć skarbiec, wpędzając nas w długi.

Wojsko służy jednak nie tylko do podbijania innych krajów czy odpierania ataków. Istnieje masa powodów, dla których poddani będą się buntować, występując zbrojnie przeciwko rządom. Jeśli w kraju zapanuje chaos, którego nie będziemy mogli spacyfikować, to liczne zamieszki doprowadzą do upadku władzy, a nawet do wyzwolenia okupowanego kraju, jeśli już takowy wcześniej anektowaliśmy.

Co ciekawe, tym razem nie tylko króla możemy mianować dowódcą. Również następcę tronu poślemy na służbę w armii, choć tym samym narażamy go na śmierć w bitwie. Potyczki natomiast są przedstawione za pomocą statystyk, w klasyczny dla serii sposób - oddziałami nie pokierujemy oczywiście bezpośrednio na polu bitwy, niczym w Total War. Nie trzeba dodawać, że im liczniejsza armia, z bardziej doświadczonym dowódcą i wyższym poziomem wojskowej technologii, tym prawdopodobieństwo wygrania starcia wzrasta.

„Dyplomacja to kolejny kluczowy element, który w Europa Universalis 4 uległ istotnej przebudowie.”

Dyplomacja to kolejny kluczowy element, który w Europa Universalis 4 uległ istotnej przebudowie. Każde państwo istnieje w systemie powiązanych krajów, które często zmieniają sojusze, w zależności od własnych celów. I tak, grając Polską za najbliższego sojusznika będziemy mieć Litwę, a naturalnym wrogiem będzie Zakon Krzyżacki. Neutralni wobec nas będą Czesi oraz Węgrzy. Z Litwinami utworzymy sojusz wojskowy tak, by wspierać się militarnie, wspólnie bronić swoich granic i razem atakować nieprzyjaciół.

Jeśli Czesi nie będą chcieli przyłączyć się do sojuszu, ponieważ ich relacje z Litwinami nie są pozytywne, a kontakty z Zakonem Krzyżackim wrogie, nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć tymczasową koalicję wymierzoną w Krzyżaków. Dzięki zabiegom dyplomatycznym, grupa państw stawia sobie za cel pokonanie konkretnego wroga.

Relacje pomiędzy krajami opisane są liczbami, jako wskaźniki sympatii jednego państwa wobec drugiego, i odwrotnie. Często zaś spotkamy się z sytuacją, kiedy darzymy dużą atencją ościenny kraj, a jego władca patrzy na nas chłodnym okiem.

By sąsiad uwierzył w nasze dobre intencje, możemy na przykład wysłać dyplomatę, który rezydując we wskazanym państwie może poprawić nasz wizerunek. Warto dodać, że w odróżnieniu od „trójki”, gdzie określoną liczbę dyplomatów dostawaliśmy corocznie, teraz pełnią oni stałą służbę. Jadą, wykonują zadanie i wracają, będąc do usług przez wiele lat, na wzór dowódców wojskowych.

Państwa, które stawiamy sobie za cel do pokonania, możemy przypisać na stałe jako wrogów. Inną opcją jest wybranie kraju na rywala, co prowadzi do pogorszenia relacji. Jednocześnie poprawią się stosunki z państwami, z którymi posiadamy wspólnych rywali. Wszystko to sprawia, że tworzymy w grze swego rodzaju sieć nie tylko sojuszy, ale zależności pomiędzy różnymi krajami.

Mapa świata znacznie wyładniała

Z ekonomicznego punktu widzenia, w Europa Universalis 4 zaszła mała rewolucja. Do tej pory wydawaliśmy znaczne sumy pieniędzy na nowinki technologiczne. Teraz technologię z różnych dziedzin rozwijamy wykorzystując punkty monarchy, a nie pieniądze. Tym samym zbalansowano możliwość rozwoju pomiędzy małymi, biednymi krajami a tymi z licznymi, bogatymi prowincjami, choćby Francją. Tymczasem zdobyte kwoty przeznaczamy głównie na utrzymanie doradców oraz armię czy kolonie.

Zmieniono także budżet. Do tej pory w serii istniał podział na wpływy i wydatki budżetowe w skali miesięcznej oraz rocznej. Obecnie podział ten został zlikwidowany. Spływ podatków, spłaty pożyczek, koszty utrzymania wojska czy doradców - wszystko to odbywa się tylko i wyłącznie w skali miesiąca. Tym samym nie mamy co liczyć, tak jak wcześniej, na dodatkowe sumy wpływające do skarbca rok do roku.

Powyższe zmiany sprawiły, że gra się płynniej, a rozgrywka nabrała większej logiki. Nie da się ukryć, że Paradox poprawił Europa Universalis w tych elementach, które nie do końca działały sprawnie w poprzedniej części. Wymienił kilka składowych, dodał szczyptę ciekawych nowości, przy czym - co ważne - udało się ustrzec nietrafionych pomysłów. Gra w odróżnieniu od poprzedniczek nie jest również najeżona irytującymi błędami. Stawia też większe wyzwania, bo poziom trudności wyraźnie wzrósł.

8 / 10

Zobacz także