Expeditions: Viking - Recenzja
Na podbój Brytanii.
Expeditions: Viking zgrabnie łączy strategiczną rozgrywkę o dość prostym systemie zarządzania zasobami z warstwą RPG, gdzie skupiamy się na przeżyciach i przygodach małej społeczności wikingów, oglądając z ich perspektywy północną Europę w VIII wieku. Całość wciąga, choć niedopracowane lub nie najlepiej przemyślane rozwiązania potrafią momentami skłonić do zrobienia sobie przerwy w zwiedzaniu i podbijaniu Brytanii.
Bohaterowie opowieści to grupa dzielnych ludzi, którzy w obliczu zagrożeń czyhających na ich społeczność decyduje się wyruszyć do mitycznego królestwa za morzem, by przywieźć stamtąd bogactwo, zawiązać nowe sojusze lub osiedlić się na nowo odkrytym terytorium. Logic Artists sprawnie pokazuje, że przyziemna, pozbawiona motywu fantastycznego i wątku ratowania świata historia ma prawo bytu i potrafi przykuć do monitora na długie godziny.
Już od pierwszych minut mocno zanurzamy się w świat nordyckich najeźdźców, odkrywców i kupców. Główny bohater zostaje przywódcą wioski po śmierci ojca, który wyruszył do odległej Brytanii i nigdy nie wrócił. Podczas uczty celebrującej zmianę władzy szybko uświadamiamy sobie, że wiele osób nie jest przyjaznych rządom naszego rodu, więc oprócz wrogów z zewnątrz musimy zjednać lub wyeliminować także opozycję wewnątrz klanu.
W drodze celu będziemy negocjować z wypełniającymi świat gry frakcjami i obracać rozmaitymi dobrami. W przerwach między tymi zajęciami możemy ograbić kościół, splądrować wioskę lub po prostu pochylić się nad codziennością Skandynawów, prowadząc dyskusje o światopoglądzie, bogach i codziennych potrzebach żeglarzy i grabieżców.
Dbanie o to, by towarzyszący nam bohaterowie niezależni i stworzeni przez gracza najemnicy byli zadowoleni z decyzji przywódcy ma niemałe znaczenie, przekłada się bowiem bezpośrednio na mechanikę gry. Poparcie dla naszych wyborów podnosi wytrzymałość psychiczną i fizyczną wikingów, pokazując, że są bardziej zaangażowani w sprawę i zgrani.
System ten pomaga wczuć się w rolę, pokazując jednocześnie, że niezależnie od naszych poczynań, ktoś zawsze będzie niezadowolony, a rolą dobrego lidera jest szukanie kompromisów. Ciężar wyborów widoczny jest także w niektórych zadaniach, gdzie nagrody rozdawane jako dodatek do punktów doświadczenia potrafią się znacząco różnić - czasem za dobry uczynek dostaniemy tylko podziękowania i poczucie, że uczyniliśmy wirtualny świat lepszym.
Podczas gry przemierzymy Danię oraz większą z Wysp Brytyjskich, odwiedzając rozsiane po nich miasta, osady i specjalne lokacje. Po mapie świata przemieszczamy się łodziami lub pieszo, a prowadzona przez gracza drużyna musi regularnie odpoczywać, uzupełniać zapasy i leczyć rany, by radzić sobie z kolejnymi przygodami.
Rozbijanie obozu w dostępnych na mapie świata lokacjach to osobna mini-gra, gdzie musimy zaplanować wszystkie działania drużyny, zadbać o pokarm, naprawę wyposażenia czy uporządkowanie miejsca odpoczynku, by było równie przydatne w przyszłości. Poza rozplanowaniem zadań w obozie czekają na nas zazwyczaj także krótkie, tekstowe przygody dodające całości smaczku.
Expeditions: Viking to także rozbudowana strona mechaniczna, składająca się z taktycznych walk i zarządzania zasobami pozwalającymi budować potęgę klanu. Starcia rozgrywane są w turach, podczas których każdy bohater może wykonać jedną akcję ataku i ruch. Do dyspozycji mamy szeroką gamę sztuczek i manewrów wprowadzających do walki pewne urozmaicenia, a dobór broni do przeciwnika odgrywa niemałą rolę. Przykładowo, wojownicy z toporami znacznie sprawniej radzą sobie z tarczownikami, niż ich uzbrojeni w miecze koledzy.
Ponadto na polu bitwy możemy rozkładać pułapki, a drzewa, budynki czy przewrócone łodzie często posłużą za osłonę przed ostrzałem. Największym mankamentem systemu walki jest jej dynamika - powolne animacje postaci i długi czas „myślenia” komputerowego oponenta, sprawiają, że starcia nieraz bardzo się dłużą.
Pewne wątpliwości wzbudza także balans poszczególnych walk - w teorii każdy przeciwnik posiada określony poziom, mający wskazywać jego sprawność w walce. W praktyce okazuje się, że wyglądający na słabych wrogowie potrafią wyeliminować naszych podkomendnych jednym atakiem, dysponując przy okazji niemałą pulą życia i mobilnością. Jest to problem pojedynczych starć, ale pojawia się przez całą grę.
Co pewien czas występują także błędy powodujące, że przeciwnicy nagle zaczynają dziwnie się zachowywać, zamieniając trzymaną w rękach broń na pięści, w dziwny sposób zaniżając trudność niektórych potyczek. Niekiedy zdarza się też, że rozstawienie automatyczne postaci na polu bitwy uniemożliwia lub poważnie utrudnia wykonanie celów potyczki, takich jak powstrzymanie uciekających. Przez większość czasu problemy tego typu można ignorować, jednak rzutują one na przyjemność z gry.
Zarządzanie zasobami i budowanie wioski jest stosunkowo proste - większość budowli ma dwa dostępne ulepszenia, podnoszące odpowiednio siłę lub dobrobyt klanu, albo generujące ten czy inny surowiec. Z początku trudno zabezpieczyć dość drewna do konstrukcji, jednak w miarę wzrostu wpływów i zdobywania niewolników, bez których nie będziemy w stanie rozbudowywać osady dostatecznie szybko, ta część gry staje się bardziej kosmetyczna.
Na drugi plan schodzi także kilka innych elementów, takich jak wyrób własnej broni czy opancerzenia, dzieje się to jednak głównie ze względu na bardzo wysokie koszty produkcji dobrego ekwipunku. Stworzenie nowej pikowanej kurtki, tarczy czy miecza pochłania zazwyczaj większość zgromadzonych skór, metali i innych potrzebnych zasobów, co sprawia, że porządne uzbrojenie wszystkich jest niemal niemożliwe.
Pod względem wizualnym Expeditions: Viking można nazwać „przyzwoitym” - z jednej strony modele postaci, czy jakość wykonania lokacji nie zachwyca, z drugiej jednak szczegółowość lokacji cieszy oko. Przyjemnie ogląda się też sceny w obozowiskach, gdzie w przyśpieszonym tempie oglądamy dwanaście godzin wart i pracy naszych podkomendnych.
Wrażenie robi ścieżka dźwiękowa, która przez większość czasu stanowi solidne tło, a w niektórych momentach ściąga całą uwagę gracza ciekawymi, przyjemnymi dla ucha kawałkami. Miło słucha się też występujących co pewien czas rozmów między bohaterami, nawet jeżeli aktorzy użyczający im głosów miewają gorsze momenty.
Kompleksowa symulacja przygody w świecie wikingów z pewnością zasługuje na uwagę, zbiera bowiem w jednym miejscu sporo naprawdę ciekawych pomysłów. Ich realizacja wymaga nieco doszlifowania, widać jednak, że nowa odsłona Expeditions czerpie naukę z wydanego kilka lat temu Conquistador i oferuje produkt równie dobry, a momentami nawet lepszy od pierwowzoru.