Skip to main content

F1 2015 - Recenzja

Karne minuty dla Codemasters.

Produkt borykający się z błędami, nijaki, niezbyt ładny. Ciężko polecić tę grę nawet zatwardziałym fanom F1.

Do najnowszej odsłony F1 podchodzi się w zasadzie bez emocji. W końcu wiadomo, że jeżeli chodzi o wyścigi bolidów - trudno o coś nowego. Codemasters podjęło wyzwanie, ale zamiast rozwinięcia znanej formuły, otrzymaliśmy okrojoną - i brzydszą - wersję poprzedniej części.

Na początku gracz może przeżyć niemały szok. Twórcy udostępnilli raptem dwa główne tryby, czyli mistrzostwa i... ponowne rozegranie tych samych mistrzostw, ale bez żadnych wspomagaczy oraz z pełną liczbą okrążeń i rundami kwalifikacyjnymi.

Istnieje jeszcze możliwość przystąpienia do poprzedniego sezonu, choć tak naprawdę nie wiadomo czemu ma to służyć. Wszak aktualną wersję gry kupuje się po to, aby być ze wszystkim na bieżąco. Oprócz iluzji dwóch głównych trybów istnieje jeszcze pojedynczy wyścig i próba czasowa, a także rozgrywka sieciowa.

Udział w zawodach w trybie wieloosobowym nie jest najlepszym pomysłem. Chyba już standardem dla wszystkich gier wyścigowych Codemasters jest fakt, że na serwerach bardzo trudno o rozważnych i traktujących wyścigi na poważnie graczy. Więcej jest tutaj obijania się o konkurentów, jazdy pod prąd na złość innym graczom czy wychodzenia z serwerów w przypadku niepowodzenia.

Nie jest to jednak wina gry, choć deweloperzy też nie pozostają bez winy. Przede wszystkim kod sieciowy jest wysoce niestabilny. Korzystanie z szerokopasmowego internetu nie uratuje nas przed przerywanymi wyścigami, „skakaniem” bolidów czy też złym obliczaniem pozycji na mecie.

Zobacz na YouTube

Na domiar złego, także rozgrywka w trybie dla pojedynczego gracza nie grzeszy stabilnością. Podczas testów dwukrotnie zdarzyła się nagła wycieczka do pulpitu, znikające koła czy też groteskowo wyglądające i nierealne zniszczenia bolidu. Z tego typu problemami boryka się większość graczy, którzy zdecydowali się rozpocząć przygodę z wersją PC.

Poza tymi komplikacjami, które potrafią zniechęcić do zabawy, F1 2015 nie jest jednak wyjątkowo złą produkcją. Jazda bolidami, zwłaszcza po wilgotnej nawierzchni - albo w trakcie ulewnego deszczu - potrafi być wymagająca i sprawia satysfakcję. Wprowadzono jednak wiele uproszczeń, obecnych nawet po wyłączeniu wszystkich wspomagaczy, co nie spodoba się każdemu.

Paradoksalnie, przyjemniej gra się na padzie niż na kierownicy. Używając „kółka” nie czujemy oczekiwanej precyzji, a przez słaby efekt force feedbacku mamy wrażenie, że auto dryfuje minimalnie nad nawierzchnią.

Trudno ocenić aspekt przesiadki na silniki o pojemności 1.6, gdyż nie jest to decyzja deweloperów, ale wynik obecnych zasad Formuły Jeden. Mimo to, trzeba przyznać, że prowadzenie bolidów z ryczącym V8 na pokładzie sprawiało dużo więcej frajdy, łącznie z walorami słuchowymi. To jednak kwestia gustu.

Pozytywną zmianą jest poczucie ciągłej komunikacji z zespołem i głównym inżynierem. Jesteśmy stale informowani o kondycji naszego bolidu, dzięki czemu nie ma potrzeby szukania ważnych danych gdzieś w rogu monitora. Sztuczna inteligencja psuje jednak atmosferę realistycznych zawodów. Kierowcy - bez względu na poziom trudności - jadą jak zaprogramowani, nie stwarzając nawet przez sekundę wrażenia prawdziwych zawodników.

Model jazdy wydaje się nieco zbyt uproszczony

O ile F1 2015 ma swoje momenty, z których da się czerpać radość, to produkcja nie ustrzegła się też dość typowych dla wyścigów Codemasters błędów. Czasami dopuszczalne jest tu perfidne ścięcie zakrętu, a innym razem muśnięcie pobocza jest już karane. Na tę samą dolegliwość cierpiał chociażby ostatni GRID, a także F1 2013.

Mogłoby się wydawać, że cała nadzieja w oprawie graficznej, którą producenci tak bardzo zachwalali przed premierą. F1 2015 napędzane jest nowym silnikiem, który miał zniwelować różnice pomiędzy wersjami na PC i konsole. W rzeczywistości oferuje bardzo dziwny, nieco rozmyty obraz, ale nadrabia realistycznymi efektami cząsteczkowymi. W ogólnym odczuciu, nawet edycja 2013 wygląda ładniej. Gra ma także problem z okazjonalnymi i nagłymi spadkami klatek animacji, na które pomaga wyłączenie w ustawieniach synchronizacji pionowej.

Tak nijakiej i niedopracowanej edycji gry F1 tworzonej przez Codemasters jeszcze nie było. W pecetową wersję momentami nie da się grać ze szczerą przyjemnością. Na chwilę obecną produkt przypomina raczej wersję demo, a cała nadzieja w szybkim i skutecznym łataniu.

5 / 10

Zobacz także