Fabuła w kosmosie - dlaczego Chorus stawia na narrację
Galaktyczna opowieść.
Chorus to zręcznościowy, kosmiczny shooter. Nie jest to typ gry, po którym zazwyczaj spodziewamy się mocnego nastawienia na fabułę - jednak deweloperzy właśnie poprzez nacisk na historię i narrację chcą uczynić ten tytuł wyjątkowym.
Twórcy ze studia Fishlabs od początku założyli, że chcą zaoferować odbiorcom „pełnoprawne doświadczenie”, czyli nie tylko dopracowany gameplay pełen akcji, ale i bogaty świat oraz opowieść, która sprawnie połączy wszystkie potyczki i zmagania z siłami wrogiego Kultu.
- Przez długi czas czegoś podobnego nie było na rynku - podkreślił w rozmowie z nami Marek Berka, dyrektor kreatywny projektu. - Ten fakt bardzo nam pomógł, ponieważ zrozumieliśmy, że dzięki temu mamy szansę się wyróżnić i zaproponować unikalny styl.
Trudno nie zgodzić się z taką oceną. Zdecydowana większość gier z kosmicznymi bitwami, szczególnie tych, które powstały w ciągu ostatniej dekady, stawia przede wszystkim na mechanikę rozgrywki, aspekt symulacji życia w wielkiej galaktyce czy też na element społecznościowy. Chorus jest natomiast typową produkcją single-player.
Poza scenkami przerywnikowymi w grze często usłyszymy myśli bohaterki - Nary. Jej wewnętrzny dialog ma być często emocjonalny, co nie dziwi, biorąc pod uwagę przeszłość postaci. Wyrwała się ona z niebezpiecznego Kultu i będzie walczyć z jego przedstawicielami, by na końcu stawić czoła samemu Prorokowi.
Inne ważne narzędzie służące narracji to statek, który odzyskamy na początku przygody. Jest on w zasadzie drugim bohaterem historii i nie zawaha się, by wyrazić swoje opinie na temat poczynań i decyzji Nary.
- Zarówno Nara, jak i Opuszczony [jej statek - przyp. red.] są mocno zaangażowani w to, co robią. Rzadko występują więc momenty, w których nie reagują na to, co dzieje się na ekranie, albo nie wymieniają myśli - zaznaczył Berka.
- Gracz nie czuje się więc samotny podczas podróży i może w przystępny sposób poznawać historię z dwóch perspektyw. Poza tym, czasem Nara odzywa się i rozmawia z innymi, ale czasem słyszymy tylko jej przemyślenia. Te chwile są niezwykle ważne, gdyż pozwalają dosięgnąć głębi charakteru i emocji postaci. Jej wątpliwości, lęków i żalu.
We wrześniu mieliśmy okazję spędzić kilka godzin z wczesną wersją gry Chorus i faktycznie możemy przyznać, że zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni tym, jak przedstawiono bohaterkę oraz jej gwiezdny myśliwiec. Z pewnością rozwiano wtedy wszelkie wątpliwości odnośnie tego, czy mocny nacisk na fabułę w arcade'owym shooterze ma sens.
Co ciekawe, takie podejście wcale nie było oczywiste dla deweloperów od samego początku.
- Najpierw był gameplay. Rozgrywka była najważniejsza - stwierdził dyrektor kreatywny. - Wiele zdolności projektowaliśmy jednak w kontekście czegoś nadnaturalnego, dlatego poszliśmy mocniej w stronę mroczniejszego tonu, szamanistycznej natury i rozbudowaliśmy świat oraz jego podłoże fabularne.
- W efekcie zdaliśmy sobie sprawę, że mamy wystarczająco dobre fundamenty, żeby osadzić na nich historię Nary, Opuszczonego, a także wszystkich frakcji, które uczestniczą w tym międzygalaktycznym chaosie.
Główny wątek fabularny to podstawa, jednak deweloperzy chcą też rozwijać historię i różne motywy za pomocą misji pobocznych. Jak zaznaczył Marek Berka, ważną rolą dodatkowych zadań ma być „wzbogacanie świata gry”, a także dostarczanie nowych strzępków informacji i detali, które odnoszą się do głównej opowieści. Część misji opcjonalnych będzie też po prostu osobnymi, zamkniętymi opowieściami.
- Mamy misje poboczne, które stanowią całe poboczne wątki. Coś w stylu serii misji pobocznych. Zapewnią one bardziej wyjątkowe nagrody i zaoferują rozbudowane historie, na które złożą się pomniejsze wydarzenia - powiedział deweloper.
- Na pierwszy rzut oka nie zgadniecie, co się wydarzy, a niedługo później okaże się, że prosta misja z dostarczaniem towaru zmieniła się w długi wątek obejmujący lokacje w dwóch systemach gwiezdnych.
Chorus debiutuje 3 grudnia na PC, PS4, PS5, Xbox One i Xbox Series X/S. To z pewnością intrygujący projekt, którego historię już powoli zgłębiamy - naszą recenzję będziecie mogli przeczytać już jutro.