Skip to main content

Fallout 4: Automatron DLC - Recenzja

Bajki robotów.

Pierwszy fabularny dodatek do Fallout 4 pozwala przeżyć krótką, ale całkiem interesującą przygodę. Możliwość budowy robotów to miły bonus.

Automatron nie jest ani największym, ani też najlepszym DLC w historii Bethesdy. Oferuje jednak - jak na w miarę niedrogie rozszerzenie - ciekawy wątek fabularny i powiększa możliwości warsztatu.

Po zainstalowaniu dodatku i ukończeniu jednej z pierwszych nowych misji, otrzymujemy możliwość zbudowania stanowiska do konstruowania oraz modyfikacji robotów. To świetny pomysł, którego wprowadzenie do gry skutkuje w praktyce tym, że możemy tworzyć kompanów dla naszego bohatera.

Zaprojektowanego robota zabierzemy ze sobą na pustkowie, a jeżeli odpowiednio go uzbroimy, może być bardzo przydatny. Trzeba jednak uważać - jeżeli zamontujemy najszersze z dostępnych korpusów, pomocnik może się czasem zaciąć w ciasnym korytarzu. Tak jest, DLC przypomina o technicznych niedociągnięciach gry.

Stworzenie robota wymaga oczywiście posiadania odpowiedniej liczby komponentów, nietrudno jednak je znaleźć - a najlepiej kupić w Diamond City. Jeżeli w podstawowej grze zdążyliśmy nazbierać dużo zasobów, będziemy mogli zaszaleć i przygotować różnorodną, małą armię metalowych wojowników.

Zobacz na YouTube

Tak naprawdę jednak tylko miłośnicy systemu tworzenia przedmiotów spędzą przy robotach dużo czasu. Większości graczy wystarczy zapewne jeden stalowy kompan, z którym i tak nie bardzo jest co robić, jeżeli przed przygodą z dodatku ukończyliśmy już Fallout 4 i zadania poboczne.

Wydaje się więc, że z rozszerzenia najwięcej wyciągną wszyscy, którzy nie grali jeszcze w najnowsze dzieło Bethesdy zbyt długo - z robo-towarzyszem będą mogli później poznawać resztę zawartości, misje i wydarzenia z podstawowej przygody. Wątek dodatku możemy rozpocząć od 15 poziomu doświadczenia.

Historia - której poznanie zajmuje ok. 3 godzin - w Automatron opowiada o tajemniczym Mechaniku. Z jakiegoś powodu jego roboty atakują mieszkańców Wspólnoty, choć on sam uważa, że pomaga ludziom. Musimy odnaleźć złoczyńcę, by się z nim rozprawić. Pomaga nam w tym spotkany już na początku robot imieniem Ada.

Wątek fabularny jest interesujący, ale niezbyt rozbudowany, nieco zbyt skromnie nakreślony. W finale, podczas konfrontacji z Mechanikiem, mamy wrażenie, że nie do końca odczuliśmy wcześniej negatywne skutki jego działań w świecie gry.

Nowe DLC, nowe zabawki

Postać antagonisty jest jednak intrygująca, a spotkanie z twórcą morderczych robotów może zaskoczyć. Do końca wydaje nam się, że znamy motywacje i charakter wroga, ale ostatecznie jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, bo scenarzyści nie proponują po prostu stereotypowego szaleńca, choć na początku budują taki obraz tej postaci.

Za wadę można uznać też ostateczną konfrontację, gdzie właściwie zostajemy zmuszeni do walki, raczej niepotrzebnie. Idealnie pasowałaby tu opcja dłuższego dialogu i potyczki na słowa, a nie granaty i pociski.

W trakcie głównego wątku przemierzamy znane tereny i docieramy do dwóch nowych podziemi, kryjówek, które przejęły niebezpieczne roboty. Metalowi przeciwnicy potrafią stanowić spore wyzwanie, szczególnie jeśli skorzystają z funkcji autodestrukcji, stojąc tuż przed nami.

Miło będzie zabrać swojego robota do zupełnie nowej lokacji w czerwcowym rozszerzeniu

Otrzymujemy też nowe elementy ekwipunku, z których najbardziej wyróżnia się świetna broń - karabin strzelający wiązkami elektryczności. Po ulepszeniu to niezwykle przydatne i efektowne narzędzie. Do naszego plecaka trafi też stylowy, stalowy pancerz.

Nowa przygoda skutecznie utrzymuje uwagę, choć jest nieco zbyt krótka, przez co główny wątek nie został porządnie rozwinięty - szczególnie wstęp historii Mechanika. Przyjemnie jednak wrócić do Wspólnoty, a możliwość konstruowania robotów to idealne zajęcie dla miłośników majsterkowania i szansa na tworzenie mechanicznych towarzyszy.

7 / 10

Zobacz także