Fallout 4 z innej perspektywy. YouTuber ukończył grę jako zmutowany skorpion
Chociaż dwa razy musiał złamać zasady wyzwania.
Popularny YouTuber Nerbit postanowił sprawdzić, czy da się przejść Fallouta 4 jako jeden z przeciwników, a dokładnie zmutowany Radskorpion. Jak się okazało, przez większość czasu wyzwanie było prostsze i dawało więcej zabawy, niż początkowo przewidywał, chociaż nie obyło się bez problemów.
Przede wszystkim twórca szybko zauważył, że studio Bethesda przygotowało dla Radskorpiona wiele animacji i pomniejszych mechanik, których gracz w normalnych warunkach by nie zauważył. Bestia może atakować zarówno szczypcami, jak i zatruwającym ogonem, skakać na przeciwników oraz sprintować do nich. Gdyby nie notoryczne zacinanie się na elementach mapy, można by pomyśleć, że twórcy w pewnym momencie rozważali możliwość rozgrywki zmutowanym skorpionem.
Radskorpion jest też przeciwnikiem występującym normalnie na późniejszych etapach gry, dlatego początkowo Nerbit bez większych problemów pokonywał wszystko na swojej drodze, włącznie ze Szponem Śmierci w Concord. Zwykle do pokonania go trzeba użyć pancerza wspomaganego, a i tak jest to trudna bitwa. Pierwsze duże wyzwanie spotkało Nerbita dopiero w obszarze Morza Blasku, gdzie roi się od szponów śmierci i innych radskorpionów.
Chociaż użyty przez YouTubera mod pozwala na wyłączenie agresji wśród przedstawicieli tego samego gatunku co gracz, to autor nie zdecydował się na taki krok. Tutaj też ujawniła się spora wada grania skorpionem. Kiedy internautę atakowało na raz kilka bestii, jego postać notorycznie wpadała w animację ogłuszenia, której nie można było przewinąć. Też po wyczerpującym starciu ze Szponem Śmierci, Nerbit przez nieuwagę po raz pierwszy został zabity - przez Kretoszczura.
Ostatecznie jednak YouTuber udowodnił, że nie jest możliwe pełne ukończenie gry pod postacią Radskorpiona. Niestety w dwóch momentach Nerbit musiał powrócić do postaci człowieka, co unieważniało wyzwanie: po raz pierwszy dając Ochłapowi poszlakę do znalezienia Kellogga - pod postacią potwora gra nie wczytywała stosownej animacji - a potem w dalszej części gry, gdy pajęczak przelatywał przez podłogę windy, którą trzeba wjechać na wyższe piętro budynku Instytutu.