Fan przeniósł Daggerfall na silnik Unity. Teraz pracuje nad własnym tytułem
W podobnym stylu.
Po wielu latach pracy, na początku obecnego roku udało się dokończyć projekt przenoszący klasyczne The Elder Scrolls 2: Daggerfall na silnik Unity. Fanowski remaster to jednak nie koniec, ponieważ lider projektu - Gavin Clayton - tworzy teraz całkiem nowy, własny projekt w podobnym stylu.
- Zacząłem już pracować nad nową grą, ale tym razem będzie to coś mojego - ujawnia Australijczyk w rozmowie z serwisem DualShockers. - Szczerze kocham ten styl starej gry. Buduję coś o podobnych założeniach. Mówimy o dużym świecie, złożonych systemach, wsparciu modów, wszystkim tym, czym chciałbym się zająć. Chcę wziąć wrażenia z Daggerfall Unity i wstawić je do nowej gry.
Clayton dodaje, że jest tak zaangażowany w nowy pomysł, że postanowił zająć się nim w pełnym wymiarze godzin, wygaszając działalność swojej firmy zajmującej się usługami komputerowymi. W ten sposób udało mu się spełnić marzenie z dzieciństwa.
- Chciałem tworzyć gry jeszcze gdy mój wiek opisać można było jedną cyfrą - przyznaje. - Ale jako dziecko w latach 80. i nastolatek w latach 90. nie miałem wiele okazji na wskoczenie do sfery gier niezależnych, zwłaszcza w Australii. Zająłem się komputerami, ponieważ pomyślałem, że powinienem robić coś przyziemnego i rozsądnego, co było zapewne dobrym wyborem.
Wracając na chwilę do Daggerfall Unity, projekt po pobraniu zawiera jedynie elementy silnika i do zagrania potrzebujemy plików z oryginalnej kopii gry (dostępnej za darmo). Fanowski remaster eliminuje konieczność emulacji, ulepsza oprawę graficzną, dodaje współczesne sterowanie i szerokie wsparcie modów.
Wcielamy się w agenta cesarza Uriela Septima VII, który na rozkaz imperatora zostaje wysłany do miasta Daggerfall. Początkowo misja zakłada zbadanie, dlaczego duch zmarłego króla Lysandusa nie może zaznać spokoju, ale wraz z rozwojem fabuły wplątujemy się w intrygę związaną z przejęciem kontroli nad krasnoludzkim golemem.