Fan Skyrima zabił w grze wszystko, co dało się zabić
Ponad 3,3 tys. postaci.
Aż 267 tysięcy złotych monet można zdobyć w Skyrimie za głowę jednego z wytrwałych graczy. Nagrody nikt jednak nie odbierze, ponieważ suma bierze się z faktu, że użytkownik zabił w grze wszystko, co tylko dało się zabić.
Jak opisuje niejaki „Amelix34” w serwisie Reddit, mowa o 3310 postaciach niezależnych, 693 zwierzętach, 947 nieumarłych, 55 przedstawicielach rasy daedra, 98 automatonach i 401 innych kreaturach. Wszystko to przy 516 ciosach krytycznych - czytamy na ekranie statystyk. Co bardziej imponujące, wyczyny udało dokonać bez ani jednego uderzenia w plecy.
Skyrim jest na rynku już od 12 lat i nie jest to oczywiście pierwsze podejście tego typu. W sieci znaleźć można choćby przypadek z 2021 roku, choć wtedy gracz chwalił się zabiciem „jedynie” nieco ponad 2 tysięcy postaci niezależnych.
Skąd różnica? Część postaci w grze respawnuje się w nieskończoność, jak strażnicy w miastach. „Amelix34” mógłby więc dalej szlifować wynik, gdyby tylko naszła go ochota na kontynuowanie ścieżki destrukcji. Cały świat jest teraz Samotnią m- żartują kreatywni gracze, nawiązując do miasta o angielskiej nazwie Solitude.
„Teraz to Minecraft w trybie przygodowym” - komentuje inny użytkownik. Pewną ironią jest zapewne fakt, że do dzieła zniszczenia posłużył najwyraźniej miecz Przedświt (ang. Dawnbreaker), a więc broń przeznaczona raczej dla postaci stojącej po stronie światła i praworządności.
W Skyrmie nie brakuje postaci, których zabić się nie da, więc te pozostały przy życiu. Dwa pozostałe wyjątki to jednak tylko smok Paarthunax oraz wierzchowiec Shadowmere.