Skip to main content

Fani Life is Strange mają żal o to, co nowa część zrobiła z ważną postacią z „jedynki”. Głos zabrał nawet twórca oryginału

Chloe zasługiwała na więcej?

Life is Strange to jedna z najbardziej emocjonalnych gier wideo w historii, szczególnie biorąc pod uwagę finał, w którym gracz musi dokonać trudnego wyboru dotyczącego Chloe, jednej z głównych postaci. Deweloperzy nadchodzącego Life is Strange: Double Exposure musieli się jakoś do tej bohaterki odnieść, ale sposób, w jaki to zrobili, bardzo nie spodobał się fanom „jedynki”. Głos w sprawie zabrał nawet jeden z twórców oryginału.

Zanim przejdziemy dalej, warto wyjaśnić zawiłości związane z twórcami tej serii. Za oryginalne, pierwsze - i najbardziej lubiane przez fanów - Life is Strange odpowiada studio Don't Nod. To właśnie ten zespół stworzył historię Max Caulfield i Chloe Price oraz łączącą bohaterki relację. Za nadchodzące Life is Strange: Double Exposure, kontynuujące historię Max, wzięło się natomiast studio Deck Nine, które miało na koncie dodatek Before the Storm oraz LiS: True Colors.

15 listopada ruszył wczesny dostęp do Double Exposure, w ramach którego nabywcy wersji Ultimate Edition mogą zapoznać się z dwoma z pięciu epizodów gry. Początek gry wyjaśnia, jak potoczyła się historia Max i Chloe, jeśli Max - uwaga na spoiler - zdecydowała się ją ocalić.

Kontynuacja historii Max i Chloe nie spodobała się fanom


Uwaga na spoilery z Life is Strange: Double Exposure


Pomimo że Double Exposure bierze pod uwagę kluczowy wybór gracza z „jedynki”, już od dłuższego czasu było wiadomo, że Chloe raczej nie powróci w najnowszej odsłonie. Twórcy jakoś musieli się jednak do niej odnieść - i faktycznie to zrobili.

Z wpisu w dzienniku Max na początku gry dowiadujemy się, że Max i Chloe... zwyczajnie się pokłóciły. Najwyraźniej Chloe zarzucała Max, że żyje przeszłością i nie potrafi się od niej odciąć. Finalnie niebieskowłosa dziewczyna rozstała się z główną bohaterką, twierdząc, że „woli od teraz podróżować sama”.

Tak zimne i nagłe urwanie relacji między głównymi bohaterkami „jedynki” wystarczyło, by złamać serce wielu fanom oryginału. W sieci pojawiły się więc nie tylko jęki zawodu, ale też ostre słowa w kierunku deweloperów Double Exposure, studia Deck Nine. Gracze zadają sobie pytanie, po co decydowali się na ocalenie Chloe, skoro bohaterka zostaje zwyczajnie odrzucona na bok.

Niewykluczone, że Double Exposure pozytywnie zaskoczy fanów w kolejnych epizodach, jednak na tę chwilę fani Chloe Price mają powody do głębokiego rozczarowania.

Twórca oryginału broni twórców Double Exposure, ale przyznaje, że inaczej poprowadziłby fabułę

Sprawa zrobiła się tak głośna, że skomentował ją Michel Koch ze studia Don't Nod, a więc jeden z twórców oryginalnego Life is Strange. Przede wszystkim wziął on w obronę deweloperów z Deck Nine w obliczu przepełnionych nienawiścią komentarzy.

„Od premiery LiS DE widziałem duże napięcie i sporo nienawistnych wpisów przeciwko twórcom z Deck Nine” - napisał Koch na X. „Nie grałem jeszcze w tę grę i nie mam pojęcia, w jakim kierunku zaprowadzą historię. Ale wiem, że nic nie usprawiedliwia nienawiści do ludzi za to, jak napisali swoją grę!”.

Jednocześnie gdy jedna z komentujących stwierdziła, że Deck Nine „zmasakrowało postaci, które stworzyło Don't Nod”, Michel Koch przyznał, że w istocie inaczej poprowadziłby fabułę tej serii.

Myślę, że nie napisalibyśmy rzeczy w ten sam sposób. Ale miałem podobne odczucia względem komiksów i Before the Storm - i w pewnym sensie to zaakceptowałem. Jestem prawie pewien, że kiedy zagram w pełną wersję gry, nie rozpoznam swoich postaci, ale to również jest nieunikniona rzecz w przypadku innych pisarzy”.

Zobacz także