Fani Sonica rozczarowani nową grą. Domagają się opóźnienia tytułu
Sega w ogniu krytyki.
Sonic Frontiers to nowa gra z niebieskim jeżem w otwartym świecie. Niedawno pojawiły się dwa długie fragmenty rozgrywki, które jednak nie przypadły do gustu fanom. Miłośnicy cyklu są rozczarowani i domagają się… opóźnienia tytułu.
Materiały opublikował serwis IGN. O ile jednak filmy w serwisie YouTube wciąż mają więcej „lajków” niż łapek w dół, o tyle komentarze internautów w mediach społecznościowych nie pozostawiają złudzeń. Wiele osób jest zawiedzionych.
Fani krytykują przede wszystkim fakt, że w pokazanych fragmentach akcja toczy się w co prawda rozległym, ale bardzo pustym świecie. Przekonują, że projekt przypomina demo technologiczne, stworzone z generycznych elementów rodem z Unreal Engine.
Wielu użytkownikom nie podoba się styl wizualny. Podkreślają, że umieszczenie kreskówkowej postaci Sonica wraz z kolorowymi pierścieniami i rampami w rzeczywistym otoczeniu wywołuje dysonans. Nie rozumieją też, dlaczego jeż nie zawsze korzysta z superszybkości - w jednej sekwencji najpierw wspina się po ścianie niczym Ezio, by później zacząć biec.
„To wygląda tak, jakby zatrudnili w końcu tego gościa, który postacie z losowych marek wrzuca do mapy zbudowanej z elementów Unreala i wszyscy komentujący domagają się, by go zatrudnić. (…) Nigdzie nie widać wrogów. Nie ma żadnych celów. Po prostu biegasz po pustym terenie i zbierasz pierścienie. Wygląda jak kiepski żart” - pisze jeden z fanów na Reddicie.
Inny internauta twierdzi, że w obecnym kształcie produkcja wygląda tak, jakby w zespole odpowiedzialnym za projekt nie było osoby, która nadzorowałaby prace, a programiści i graficy dodawali do gry losowe elementy.
„Sonic Frontiers wygląda niczym tytuł stworzony w generatorze open worldów. Jest bardzo dziwny. (…) Martwię się o tę grę. To demo nie prezentuje się dobrze” - pisze zaś na Twitterze youtuber Lonely Goomba.
Rozczarowanie jest tak duże, że fani zaczęli domagać się opóźnienia projektu - na Twitterze popularność zaczyna zyskiwać specjalny hashtag #DelaySonicFrontiers. Gracze chcą także udostępnienia dema, by mogli rzetelniej ocenić powstający tytuł.
W powodzenie akcji nie wierzy Sven Jocelyne - założyciel fanowskiej strony Sonic Stadium i obecny pracownik IGN. Tłumaczy, że twórcy musieliby nie tyle wprowadzić do gry poprawki, co całkowicie zmienić założenia pozycji, a więc rozpocząć prace od zera.
„Sonic Frontiers ma być ultrarealistyczną, nastawioną na walkę odsłoną serii, która czerpie garściami z filmów… te zaś opierają się raczej na atletyzmie Sonica niż fizyce czy prędkości. Jeżeli taki jest cel deweloperów, w porządku. To nie jest jednak produkcja, na którą liczyłem w 2022 roku” - wyjaśnia na Twitterze.
Gra powinna ukazać się pod koniec bieżącego roku.