Farming Simulator nie może opędzić się od producentów sprzętu rolniczego
Wszyscy chcą być w grze.
Seria Farming Simulator stała się ważnym polem do testów dla prawdziwych rolników, sprawdzających sprzęt przed ewentualnym zakupem. To sprawia, że coraz większa liczba producentów chciałaby dodać swoje maszyny do gry.
O nietypowej sytuacji informuje brytyjski dziennik The Guardian. - Na początku musieliśmy prosić producentów o zgodę na uwzględnienie w grze - wspomina Wolfgang Ebert, kierownik marketingu w odpowiedzialnym za cykl studiu Giants ze Szwajcarii. - Dziś musimy zastanowić się, kogo możemy dodać i jakie korzyści będzie to miało dla gry. Mamy wiele, wiele marek, które czekają na uwzględnienie.
Cykl rolniczych symulatorów stał się na tyle ważnym elementem marketingu dla producentów zaawansowanego wyposażenia, że niektóre firmy zaczęły nawet wypuszczać nowe produkty na rynek jednocześnie z aktualizacjami gier i premierami DLC, koordynując w ten sposób duże akcje promocyjne.
Przykładem jest firma Valtra z Finlandii, która we wrześniu ubiegłego roku zsynchronizowała debiut traktorów z serii Q z łatką dla Farming Simulator 22. - Współpracujemy od 2014 roku i sprawdzamy, czy nasze harmonogramy się pokrywają, co uatrakcyjnia sytuację - wyjaśnia Pamela Engels, przedstawicielka firma. - Rolnicy od razu mogli usłyszeć o serii Q, tego samego dnia, gdy sprzęt odkryła społeczność graczy.
Co interesujące, największym zainteresowaniem cieszy się podobno największy sprzęt. - Naprawdę interesujące rzeczy zaczynają się powyżej dziewięciu metrów, i właśnie w tej sferze wszyscy chcą się reklamować - dodaje Martin Seidel z Giants, zajmujący się właśnie kontaktami z partnerami. W tym przypadku ma na myśli kultywator o takiej szerokości. - Zadaniem moim i mojego zespołu jest bycie cierpliwym i negocjowanie.
Przedstawiciele studia nie chcieli ujawnić, ile zarabiają na takiej współpracy i zapewniają, że ich biznesowym priorytetem pozostaje tworzenie gier wideo. A czy producenci sięgają po opinie graczy przy projektowaniu sprzętu? - Nie - zapewnia Engels, zapytana przez The Guardian. - Ale właśnie dałeś mi bardzo fajny pomysł.
Dlaczego warto sięgnąć po „Legendy gier wideo”?
Dzięki książce poznasz największych twórców gier wideo w historii, a przy okazji dowiesz się, jak wielki był ich wpływ na wszystkie kolejne gry, również dzisiejsze hity, w które grasz na co dzień.
Kto pierwszy poruszył postacią na ekranie, jak narodziły się komputerowe RPG-i, dlaczego grom tak blisko do filmów, kto wymyślił otwarte światy, jak narodziły się strzelanki czy wreszcie, który znany twórca poleciał w kosmos jako drugi cywil w historii.