Fenomen Pokémon GO
Czy rozszerzona rzeczywistość zyska na popularności?
Kilka dni po premierze Pokémon GO nie ma zbyt wielu osób, które jeszcze o tej grze nie słyszały. W mniej lub bardziej pozytywnym świetle przedstawiły ją już chyba wszystkie media głównego nurtu.
Nowy produkt studia Niantic przypomina w założeniach poprzedni projekt tej firmy - Ingress. Tam także użytkownicy zajmowali się poszukiwaniem stworków w prawdziwym świecie, zerkając na ekrany smartfonów z mapami wykreowanymi na podstawie danych GPS.
Ingress pozostawał jednak raczej ciekawostką, o której wcale nie było głośno. Ogromny sukces GO tylko przypomina, jakim fenomenem pozostają Pokémony. Gra nie jest rewolucyjna pod kątem mechaniki, ale może przyczynić się do wzrostu popularności AR, czyli rozszerzonej rzeczywistości.
GO udowadnia, że zabawę w prostej aplikacji można połączyć z aktywnością fizyczną - choćby najmniej wymagającą. Zwykły spacer może zmienić się w poszukiwania cennego stworka. Co jednak ważniejsze, dzięki produkcji firmy Niantic prędzej czy później użytkownicy nawiążą nowe znajomości.
W internecie pojawia się wiele historii o spotkaniach graczy, formowaniu się dużych grup niedaleko punktów zainteresowania. To niezwykle interesujące zjawisko - i jak najbardziej pozytywne.
Przebywanie w grupie kilkudziesięciu osób - w wieku od 13 do 30 lat - późnym wieczorem i zmagania na Arenie lub wspólne korzystanie z Lure Module (przedmiotu, który przyciąga Pokemony do danego miejsca) to wyjątkowe doświadczenie.
Nikt nie wychodzi raczej na „polowanie” na stworki z myślą o integracji i socjalizacji. Jeżeli przebywamy jednak w okolicy centrum czy dużego parku, aspekt ten staje się nieodłączną częścią użytkowania Pokémon GO.
Zobacz: Pokémon GO - poradnik i najlepsze wskazówki
Oczywiście najważniejszym elementem jest kolekcjonowanie stworków. Kochamy „zbieractwo”, o czym świadczy chociażby popularność osiągnięć i Trofeów na konsolach. Jest coś uzależniającego w rozbudowywaniu własnej kolekcji - nawet wirtualnej.
Chociaż trudno uwierzyć, że cokolwiek pobije Pokémon GO, można śmiało założyć, że więcej twórców zdecyduje się skupić na wykorzystaniu rozszerzonej rzeczywistości. Przed premierą GO wszyscy zdawali sobie sprawę, że AR istnieje, ale wydaje się, że dopiero gra Niantic jasno i wyraźnie pokazała, jak przyjemna może być nawet najmniej skomplikowana produkcja polegająca na tej technologii.
Do AR łatwiej przekonać dużą publikę. Wirtualna rzeczywistość kojarzy się z odcięciem od świata, izolacją. Rzeczywistość rozszerzona to natomiast zabawa z realnym światem, kreatywne wykorzystanie naszego otoczenia. Potencjał jest na tym polu ogromny. Kto wie, może Microsoft odważy się na nieco śmielszą i bardziej agresywną promocję gogli HoloLens?
Nawet jeżeli nie uczestniczymy w szaleństwie związanym z Pokémon GO, nie można twierdzić, że to tylko „głupota” - jak sugerują niektóre media. Sukces tego produktu może pomóc rozwinąć technologię, która zawsze stała trochę z boku, a przy okazji mamy okazję obserwować fascynujące zjawisko społeczne.