Skip to main content

Fenomen symulatorów farmy

Dlaczego tak angażują?

Od najmłodszych lat symulatory w grach wideo kojarzyły mi się ze skomplikowanymi produkcjami, na opanowanie których potrzeba wielu godzin i dużego zaangażowania. Wszystko zaczęło się od symulatora łodzi podwodnej wydanego ponad trzy dekady temu na Atari.

W porównaniu do innych produkcji z ówczesnych lat, w tej zupełnie nie potrafiłem się odnaleźć. Z jednej strony, byłem po prostu za młody, żeby grę w pełni zrozumieć. Z drugiej, ogromna liczba wskaźników, widoki bezkresnego oceanu oraz wnętrza łodzi podwodnych przytłaczały i fascynowały, tworząc w głowie fantastyczne obrazy i przygody. Dopiero po wielu latach dowiedziałem się, że chodziło o Silent Service stworzone przez Sida Meiera i firmę Microprose.

W późniejszych latach nadal lubiłem śledzić informacje o powstających symulatorach. Czy to o kolejnych częściach Silent Huntera, czy też lotniczych - pokroju F/A-18 Super Hornet, IL2-Sturmovik, a zwłaszcza serii Enemy Engaged zapoczątkowanej przez Apache versus Havoc.

Nawadnianie to ważna rzecz - zwłaszcza latem

Produkcje te wymagały poświęcenia sporej ilości czasu i uwagi, co nie zawsze było możliwe. Przez długie lata był to główny wyznacznik mojego postrzegania symulatorów. Dlatego kiedy na rynku zaczęły pojawiać się tytuły odwzorowujące bardziej przyziemne zawody, pokroju kierowcy autobusu czy operatora maszyn budowlanych, sądziłem, że to tylko chwilowa moda.

Tymczasem mija już kolejny rok, w którym symulatory dosłownie pojawiają się na każdym kroku, a ich popularność cały czas pozostaje wysoka. Prawdziwym fenomenem stały się natomiast symulatory farmy, które w Polsce potrafią osiągać sprzedaż porównywalną nawet do największych gier wysokobudżetowych. Nie miałem do tej pory okazji, by poznać z bliska przedstawiciela gatunku - do czasu, gdy usiadłem w fotelu wirtualnego kombajnu w Pure Farming 2018.

Tytuł uruchamiałem z wielką ciekawością, zastanawiając się, co takiego mnie czeka i czy też polubię wirtualne rolnictwo. Szybko okazało się, że tak. Wprawdzie gra polskiego studia Ice Flames posiada zupełnie inny profil w porównaniu do wyczekiwanych hitów, ale może stanowić odprężającą odskocznię w wolnych chwilach.

Początkowo nieco przytłaczająca okazuje się liczba dostępnych możliwości oraz brak dostatecznego wytłumaczenia mechaniki. Niezły samouczek ułatwia jednak poznanie podstaw gry, dzięki czemu już po chwili można orać i zasiewać pola, nawadniać sady i zbierać wyrosłe plony.

Tymczasem my już zasialiśmy i czekamy

Po zrozumieniu mechaniki gry początkowo irytowała mnie powolność, z jaką wszystko się odbywa. Oranie pola może zająć nawet kilkadziesiąt minut, a jeśli mamy ich do obrobienia kilka, to czeka nas kilka godzin jeżdżenia kombajnem. To, co początkowo można uznać za wadę, szybko zmienia się w główną zaletę.

Zamiast denerwować się, że nie mogę nic przyspieszyć uruchomiłem audiobooka i wsłuchując się w głos lektora zająłem się robotą w polu. Jeździłem, słuchałem i zwyczajnie się uspokajałem. Nie pędziłem z karabinem do kolejnego celu, nie musiałem siedzieć i dumać, jak rozwinąć postać czy też jaką objąć strategię podczas rozbudowywania bazy i atakowania przeciwnika.

Nic z tych rzeczy. Po prostu jechałem, zbierałem, wysypywałem i znów wracałem na pole. I to wszystko okazuje się niezwykle przyjemne i po prostu relaksujące. Oczywiście na farmie cały czas coś się dzieje. A to trzeba nawodnić sady, a to zebrać plony, a to nakarmić zwierzęta i tak dalej.

Tak naprawdę tylko od nas zależy czy puścimy się w wyścig tworzenia najlepiej funkcjonującego gospodarstwa z maksymalizacją zysków, czy też skupimy się na spokojnej grze. Mnie zdecydowanie bardziej do gustu przypadł drugi wariant, ale i zaawansowani wirtualni rolnicy znajdą tu dla siebie różne wyzwania.

Kogo obchodzą wskaźniki? Przyjechałem się zrelaksować!

Oprócz tej dozy spokoju oferowanej przez prowadzenie farmy do gry przyciągnęła mnie także stosunkowo prosta rozgrywka. W przeciwieństwie do wspomnianych symulatorów lotu czy na przykład kolei, gdzie same instrukcje dochodzą do rozmiarów sienkiewiczowskiej trylogii, tutaj opanowanie zasad zajmuje dosłownie kilkanaście minut.

Ilość pojazdów i możliwości rozwoju farmy jest ogromna, jednak wykonywanie poszczególnych czynności, takich jak obsługa maszyn, karmienie zwierząt czy wywożenie gnojówki, jest prosta jak budowa cepa. Dzięki temu nie tracimy godzin na samo uruchomienie ciągnika, ale od razu przystępujemy do pracy.

Pure Farming 2018 przykuł moją uwagę również samą tematyką. Człowiek niemający styczności z pracami na roli czy przy hodowli zwierząt nawet nie zdaje sobie sprawy, jak wiele wiedzy i umiejętności należy posiąść, aby sprawnie zarządzać gospodarstwem.

Oczywiście omawiany symulator w żaden sposób nie nauczy nikogo, jak zostać prawdziwym, nowoczesnym rolnikiem, ale myślę, że wielu osobom może otworzyć oczy chociaż na pobieżny sposób funkcjonowania rolnictwa. Dla kogoś, kto wychował się i całe życie spędził w mieście, symulator farmy może nawet stanowić mały element edukacyjny.

Muszę przyznać, że zaczynam rozumieć fenomen tego gatunku. I chociaż kultywowanie gleby podczas słuchania opowiadań Czechowa wydaje się abstrakcyjne, to ten rodzaj rozrywki zdecydowanie przypadł mi do gustu.

Zobacz także