Film Borderlands został drastycznie ugrzeczniony. W oryginalnej wersji lała się krew i wybuchały głowy
To nie miał być film dla całej rodziny.
Wygląda na to, że oryginalny materiał nagrany na planie filmu Borderlands drastycznie różnił się od tego, co otrzymaliśmy finalnie. Jeden z członków ekipy produkcyjnej zdradził, że widowisko mocno ugrzeczniono w postprodukcji.
„Kręciliśmy film z kategorią wiekową R. Zawsze wiedzieliśmy, że będziemy kręcić tytuł [...] dla starszej widownii. Odstrzeliwaliśmy ludziom głowy i obcinaliśmy stopy. Robiliśmy to wszystko" - opowiadał Jimmy O’Dee, kordynator kaskaderów, w rozmowie ze ScreenRant.
„Ale wiesz jak jest, potem wiele się podziało. Nakręciliśmy to prawie trzy lata temu. Sporo rzeczy pozmieniano w postprodukcji - oni wiedzieli, w jaki rynek i odbiorcę celują” - czytamy.
Taki opis faktycznie przypomina już absurdalny i groteskowy klimat Borderlands, który znamy dobrze z gier. Zdaniem kordynatora film miał być istną masakrą, w której sceny odcinania kończyn byłyby normą. „Idźmy w tę stronę, a potem ogarniemy to w postprodukcji. To było coś w tym rodzaju” - wyjaśnił.
Czy litry krwi i kilka odciętych głów pomogłyby Borderlands w zdobyciu lepszych ocen, a może nawet i zarobieniu na siebie? Odważymy się wątpić. Głównym problemem widowiska nie wydaje się bowiem zbytnie ugrzecznienie, lecz bardziej fundamentalne elementy, takie jak słaby scenariusz, chaos w montażu czy niewystarczająco ciekawe postacie.
Na szczęście finansowa porażka filmu nie oznacza śmierci marki. Randy Pitchford - szef studia Gearbox - potwierdził niedawno, że nowa gra z cyklu Borderlands znajduje się już w produkcji.