Skip to main content

Film w świecie Red Dead Redemption może nie powstać zbyt prędko

Take-Two ma inne plany.

Produkcje od Rockstar Games wyróżniają się niezwykłym poziomem filmowości, rozsądnie było więc podejrzewać, że przygody Arthura Morgana lub bohaterów serii GTA doczekają się kiedyś ekranizacji. Z podobnie entuzjastycznego założenia nie wychodzi jednak szef Take-Two, właściciela studia.

Zgodnie bowiem z doniesieniami serwisu PCGamer, Strauss Zelnick nie uważa, by filmowe lub serialowe ekranizacje gier były warte ryzyka i potencjalnych kosztów. Jak przyznał podczas konferencji z inwestorami po ogłoszeniu najnowszych wyników finansowych, adaptacje gier są „stosunkowo niewielką okazją ekonomiczną”, co po przełożeniu na bardziej zrozumiały język oznacza, że z reguły po prostu się nie opłacają.

Jak to więc możliwe, że 2023 rok przyniósł tak kasowe widowiska jak serial „The Last of Us” od HBO czy film „Super Mario Bros”? I w tym przypadu Zelnick pozostaje dosyć sceptyczny, stwierdzając, że najgłośniejsze premiery często przysłaniają liczne katastrofalne inwestycje, w których utopiono ogromne kwoty. Brzmi to całkiem sensownie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że na czym jak na czym, ale na zarabianiu pieniędzy Take-Two akurat się zna.

Z tego też powodu firma zamierza podchodzić do tematu adaptacji z ogromną ostrożnością i wybiórczością. Zelnick nie wyklucza, że jakieś ekranizacje powstaną (na ten moment w produkcji znajduje się choćby film „Borderlands”), ale pod uwagę będą brane wyłącznie najlepiej zapowiadające się pomysły.

Ciężko wyobrazić sobie jednak lepszą propozycję na adaptację niż serię Red Dead Redemption. Obie odsłony westernowego cyklu doceniono za bogatą oraz wielowymiarową warstwę fabularną, którą bez problemu dałoby się przełożyć na filmowe realia. Z podobnego założenia wychodzi także Jack Black - amerykański aktor, komik oraz muzyk.

Zobacz także: Red Dead Redemption 2 - Poradnik

Zobacz także