Filmowy Legolas chętnie powróci w nowym Władcy Pierścieni, ale bez AI raczej się nie obejdzie
Elfa trzeba będzie odmłodzić.
Orlando Bloom - odtwórca Legolasa w trylogiach Władcy Pierścieni i Hobbita - chętnie powróci do kultowej roli w nowym filmie Petera Jacksona. Aktor zakłada jednak, że nie obejdzie się bez wsparcia AI.
- Te rzeczy są naprawdę niesamowite. Nie wiem jak oni to robią. Wydaje mi się, że z pomocą sztucznej inteligencji w dzisiejszych czasach można zrobić wszystko - mówił Bloom, spytany przez Variety o chęć zagrania w filmie. - Jeśli Pete [Peter Jackson - dop. red.] każe mi skakać, ja odpowiem tylko „jak wysoko?”. To on rozpoczął całą moją karierę”.
Jak jednak słusznie zauważa aktor, z powrotem Legolasa wiązałby się jeden spory problem. Akcja filmu The Hunt for Gollum rozegra się niedługo przed wydarzeniami z Drużyny Pierścienia, więc Bloom musiałby w magiczny sposób odmłodnieć o 20 lat. Wykorzystanie AI i wizualnych sztuczek byłoby więc koniecznością.
- Naprawdę nie wiem, co planują - dodał Bloom. - Rozmawiałem z [reżyserem] Andym Serkisem, który powiedział, że wciąż zastanawiają się, jak zrobić niektóre rzeczy. Zapytałem: „Jak to w ogóle zadziała?”. A on odpowiedział: „No cóż, AI!”.
Z pomocą AI udało się już odmłodzić Harrrisona Forda w filmie Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia, więc z pewnością nie jest to zadanie niemożliwe do wykonania. Inną kwestią jest to, czy wytwórnia uzna taki zabieg za opłacalny.
The Hunt for Gollum to na razie tylko tytuł roboczy. Andy Serkis zdradził jednak, że głównym bohaterem będzie właśnie tytułowy stwór. „Byłoby nieuczciwym składać w tym momencie jakiekolwiek obietnice. Ale mogę powiedzieć, że to będzie głębokie zanurzenie się w naturę i psychikę Golluma - mówił reżyser w wywiadzie.
„Mogą pojawić się także inne postacie, jakie doskonale znamy. Nie powiem jednak, kto to będzie” - dodał. Prace nad filmem są obecnie na bardzo wczesnym etapie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, premiera odbędzie się 2026 roku.