Filmy z Hollywood są za długie - twierdzi uznany reżyser
Laureat dwóch Oscarów za „Spadkobierców” i „Bezdroża”.
Alexander Payne, zdobywca dwóch Oscarów za obrazy „Spadkobiercy” i „Bezdroża”, skrytykował popularny trend w Hollywood dotyczący czasu trwania produkcji. Zdaniem twórcy, współczesne widowiska są po prostu zbyt długie.
Payne aktualnie przebywa na Festiwalu Filmowym w Middleburg, gdzie promuje swój najnowszy projekt „Przesilenie zimowe” (ang. „The Holdovers”). W trakcie wydarzenia został zapytany, ile powinien zająć seans dobrego tytułu.
- Jako reżyser chcesz, aby twój film był tak krótki, jak to tylko możliwe - powiedział, cytowany przez portal IndieWire. - Obecnie jest zbyt wiele cholernie długich produkcji. Jeśli film ma trwać trzy i pół godziny, to niech to będzie najkrótsza możliwa wersja trzyipółgodzinnego filmu.
Chwilę później Payne przyznał, że dobre kino może być długie i dla przykładu podał „Ojca chrzestnego 2 i „Siedmiu samurajów”. Według niego te dwa tytuły wyciągnęły esencję z opowieści, którą chciały przekazać. Nie skrytykował jednak żadnego współczesnego obrazu, choć jego słowa padły akurat w momencie, kiedy w kinach szaleje „Czas krwawego księżyca”. Co ciekawe, projekt Martina Scorsese trwa dokładnie 3 godziny i 26 minut.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie wydano również inne długie produkcje takie, jak na przykład „Avatar: Istota wody” (3 godziny 12 minut, reżyseria James Cameron) czy „Oppenheimer” (3 godziny, reżyseria Christopher Nolan).