Final Fantasy 16 nie jest grą w otwartym świecie, ale na „globalną skalę”
Brzmi trochę jak Wiedźmin 3.
Producent Naoki Yoshida potwierdził, że Final Fantasy 16 nie będzie grą z otwartym światem w klasycznym rozumieniu. Takie podejście pozwoli postaciom odwiedzić przeróżne zakątki większego uniwersum.
Całość wydaje się przypominać nieco Wiedźmina 3, który także nie był „open worldem”, lecz oferował duże, otwarte obszary, między którymi przemieszczaliśmy się z pomocą mapy. Podobnie będzie właśnie w japońskiej produkcji.
- Aby poprowadzić opowieść na całej planecie i poza nią, zdecydowaliśmy się zrezygnować z otwartego świata, który ogranicza nas do jednej, wielkiej strefy. Zamiast tego skupiliśmy się na niezależnych obszarach, co pozwala graczom poczuć, że działają na prawdziwie globalną skalę - tłumaczy Yoshida w rozmowie z IGN.
Final Fantasy 16 obejmuje sześć krain, a każda z nich ma jednego „Dominującego” lidera, władającego mocą przyzywania summonów, dobrze znanych wszystkim miłośnikom serii. Z ostatnich zapowiedzi dowiedzieliśmy się także, że w grze nie zabraknie sterowanych sztuczną inteligencją towarzyszów, a pewną nowością będą ogromne bitwy.