Finał Stranger Things 4 z poprawkami po premierze. Niektórzy obejrzeli „niedokończoną” wersję
Choć różnice pewnie trudno dostrzec.
Twórcy Stranger Things poprawiali efekty specjalne 9. odcinka 4. sezonu jeszcze po premierze na platformie Netflix. Jako że wdrażanie poprawek na platformę trwa dość długo, niektórzy obejrzeli właściwie niedokończoną wersję. Na szczęście mowa jednak o niewielkich zmianach.
Tę zaskakującą ciekawostkę ujawnił na Twitterze Steven Weintraub, redaktor naczelny serwisu Collider. Informację przekazali mu zaś sami bracia Duffer, a więc twórcy Stranger Things.
„Bracia Duffer powiedzieli mi, że skończyli kilka ujęć z efektami specjalnymi z 9. epizodu tego ranka [1 lipca, w dniu premiery - red.] i wysłali je na serwery Netflixa, więc jeśli zobaczycie odcinek o 2:00 w nocy, możecie nie doświadczyć finalnych ujęć” - napisał Weintraub. „Lepiej iść spać i obejrzeć po obudzeniu się”.
Dziennikarz zaznaczył, że mowa o ok. 20 ujęciach z efektami specjalnymi, które były już gotowe w „99%”, więc dopracowano wyłącznie szczegóły. Mimo wszystko przypadek jest ciekawy i raczej niespotykany.
Treści wysłane na serwery Netflix są na niej dostępne dla widzów dopiero po ok. 24 godzinach. Ponadto w Polsce finał Stranger Things 4 zadebiutował o 9:00, więc w teorii istnieje jeszcze większa szansa, że sporo osób zobaczyło wersję, która nie była ostateczna.