Football Manager 2014 - Recenzja
Solidna ewolucja.
Sports Interactive nie zaskakuje. Usprawnia zeszłoroczną edycję piłkarskiego menedżera. Dopracowuje interfejs, przez co gra się przyjemniej i wygodniej. Nie zabrakło też nowych opcji taktycznych.
Rozpoczynając zabawę, stajemy przed wyborem trybu kariery. Możemy rozpocząć grę w rozbudowanym menedżerze lub w nieco uboższym, dedykowanym mniej zaawansowanym graczom - Football Managerze Classic. Trzecią możliwością jest bardzo interesujący tryb „Wyzwań”, kierowany do graczy obytych z produkcjami Sports Interactive.
Jeśli wybierzemy ostatnią opcję, staniemy przed wyborem, z jakiego rodzaju wyzwaniem chcemy się zmierzyć. Możemy pokierować zespołem debiutującym w Ekstraklasie. Wtedy naszym zadaniem będzie obronienie się przed spadkiem. Inny rodzaj wyzwania to poprowadzenie do zwycięstwa zespół z wąską kadrą, gdzie plaga kontuzji jest nader obfita. Każdy znajdzie coś dla siebie, dodatkowo poszczególne wyzwania mają stopniowany poziom trudności: niski, normalny, wysoki.
„To, co stanowi o sile każdego Football Managera, a zatem i najnowszej edycji, to mnogość ustawień, taktyk i statystyk.”
Jednak to, co najlepsze, znajdziemy oczywiście w głównej karierze, nazwanej po prostu Football Manager. Tegoroczna odsłona wita nas odświeżonym interfejsem. Wiele opcji zmieniono, poprzestawiano menu i zakładki. Jest schludniej i wyraźnie łatwiej dokonać wyboru w morzu możliwości, jakie stają przed futbolowym menedżerem.
Owszem, to nie są zmiany dużego kalibru. Ale znacznie uprzyjemniają zabawę, tworząc przejrzysty i ergonomiczny interfejs, w którym przecież spędzamy większość czasu. Dobra robota.
To, co stanowi o sile każdego Football Managera, a zatem i najnowszej edycji, to mnogość ustawień, taktyk i statystyk. Na początku zabawy możemy wybrać dowolną drużynę z wielu zakątków świata. Gdy zdecydujemy się pokierować Borussią Dortmund, AC Milanem czy Legią Warszawa, trafiamy wprost na dywanik prezesa. Wita nas, życząc sukcesów. Przedstawia współpracowników, prezentuje dostępny budżet transferowy i płacowy.
Od teraz my rządzimy w szatni. Dobieramy pracowników, począwszy od dyrektora sportowego i asystenta, przez trenerów, aż po piłkarzy. Każdy z futbolistów opisany jest wieloma współczynnikami. Kompletując skład to od nas zależy, czy do wyjściowej jedenastki wprowadzimy piłkarza szybkiego, ale brutalnego i często faulującego, czy powolnego, ale fenomenalnego technicznie. Ogranicza nas jedynie własna wizja gry oraz dostępny budżet. Bo bez wątpienia Football Manager szczyci się ogromną bazą danych rzeczywistych piłkarzy - seniorów, oraz młodych - zdolnych. Tu wciąż bez zmian, baza jest po prostu rewelacyjna.
Co warte odnotowania, odnośnie transferów dostaliśmy możliwość negocjowania w czasie rzeczywistym ceny kupna i sprzedaży piłkarza. Gdy zaproponowałem Milanowi kupno Abbiatiego, jego klub zaoferował wygórowaną opłatę. Powoli ją zbijałem, aż spotkaliśmy się w połowie drogi i transfer został zakontraktowany. Bez oczekiwania wielu dni na decyzję.
Przy okazji urealniono kwoty zakupu, więc możemy zapomnieć o nabyciu wartego 10 tys. euro niezwykle uzdolnionego nastolatka w sytuacji, gdy biją się o niego skauci z połowy Europy. Cena zapewne zostanie wywindowana do kilku milionów.
„Kompletnej przebudowie uległ system taktyczny. Suwaki poszły w niepamięć.”
I w tym tkwi pewien szkopuł. Nie brakuje momentów, gdy menedżerowie klubów zarządzanych przez sztuczną inteligencję przesadzają z wysuwaniem żądanych kwot za swoich podopiecznych. Zresztą działa to i w drugą stronę, bo niejednokrotnie oferują bajońskie sumy za piłkarzy średnich, którzy w kończącym się sezonie raptem kilkukrotnie rozpoczynali mecz w wyjściowej jedenastce. Widać, mechanizm jeszcze nieco zgrzyta. Jest co poprawiać.
Kompletnej przebudowie uległ system taktyczny. Suwaki poszły w niepamięć. Co oczywiste, każdemu futboliście przypisujemy nie tylko rolę i zadania, ale także wydajemy mu ściśle określone polecenia. Na przykład ofensywnemu pomocnikowi polecimy częstsze oddawanie strzałów na bramkę, a obrońcy ściślejsze krycie. Choć na początku trudno przyzwyczaić się do nowego rozwiązania, to z pewnością zmiana jest na plus. Lepiej oddaje piłkarskie realia.
Najwięcej wątpliwości wzbudza prezentacja meczów. Piłkarze i trybuny nie są odwzorowane z dbałością o detale. Nie wygląda to efektownie, co najwyżej przyzwoicie. Oczywiście, gdy pod uwagę weźmie się fakt, że jakiś czas temu ekscytowaliśmy się poruszającymi się po planszy kropeczkami (te wciąż są dostępne, jako widok alternatywny wobec 3D), a jeszcze wcześniej spotkania pokazywano w formie tekstowej, to postęp jest znaczny. Ale czy tak dużo zmieniło się wobec zeszłorocznej odsłony serii? Nie sądzę. Twórcy chwalą się dopracowaniem prezentacji, lecz nie da się ukryć, że wciąż mnóstwo rzeczy jest do poprawienia.
Podczas beta testów, tak wiele aspektów meczów kulało, że można by stworzyć naprawdę długą listę wytykając błędy. W finalnej wersji gry wiele z nich poprawiono, lecz - niestety - nie wszystkie. Piłkarze wciąż sprawiają wrażenie, jakby biegali po lodowisku. Poruszają się niezgrabnie, a po odebraniu piłki bezmyślnie stają w miejscu. Bramkarze nader często wykopują piłkę przed siebie, tuż pod nogi rozpędzonego napastnika.
Bawią momenty, gdy wszyscy obrońcy murują bramkę, stojąc w jednym miejscu - dwa kroki przed linią bramkową, tym samym pozwalając hasać po polu karnym przeciwnej drużynie. Kiksów też jest co nie miara, chociażby w momencie rozpoczęcia spotkania, gdy Robinho podaję piłkę do Balotelliego, a ta odbija się od niego jak od flipera, i leci na drugą stronę boiska. Cudownie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że zapierających dech w piersi akcji wcale nie jest mało. Piłkarze często mądrze rozgrywają piłki, sensownie konstruują ataki i skutecznie rozgrywają piłkę w defensywie. Umiejętnie też reagują na zmiany wprowadzane przez nas z ławki trenerskiej.
Bez wątpienia animacja piłkarzy kuleje. W tym temacie zapewne za wiele się już nie zmieni, ale patrząc na to, jak wiele od wersji beta poprawiono w silniku meczowym, liczę, że już wkrótce irytujące wpadki piłkarzy na murawie zostaną naprawione i będziemy mogli cieszyć oczy fascynującymi spotkaniami.
Niewątpliwie wadą FM-a jest odwieczny brak wielu licencji. Zarówno lig, jak i klubów. Na szczęście, fani serii wiedzą jak sobie poradzić z tym problemem. Od lat istnieją liczne rozszerzenia gry. Dodają one rzeczywiste koszulki, proporczyki, logo lig i zespołów.
W tej edycji jest jeszcze prościej. Nie trzeba czytać instrukcji, co i gdzie skopiować, by działało jak należy. FM 2014 zintegrowano ze Steam Workshop. Ułatwia to przeszukiwanie i implementowanie fanowskich dodatków. Często wystarczy tylko jedno kliknięcie, by dograć zestaw koszulek ligi niemieckiej czy francuskiej. Świetna sprawa.
Liczba kluczowych zmian choć nie imponuje, to zapewniam, że tych mniejszych, które dostrzeżemy dopiero po długich sesjach z grą, jest znacznie więcej. Zwiększono chociażby ilość interakcji z mediami. Szkoda, że całokształt bardzo dobrej produkcji psują zbyt liczne błędy.
Football Manager 2014 to udana ewolucja zeszłorocznej edycji. Udoskonala interfejs, dodaje kilka nowych opcji treningu, przebudowuje opcje taktyczne, usprawnia wciąż niedoskonały silnik meczowy. To kompleksowy tytuł świetnie odtwarzający rolę menedżera drużyny piłkarskiej. Tradycyjnie wciąga na dziesiątki godzin. Kierowany jest jednak głównie do nowych graczy, a także tych wielbicieli piłki nożnej, którzy pozostali przy starszych niż 2013 odsłonach serii.