Fortnite na Steamie? Tim Sweeney: Chętnie, ale bez prowizji Valve
Epic ma propozycję.
Fortnite na Steamie? Dlaczego nie. Szef Epic Games - Tim Sweeney - jest chętny, o ile tylko Valve zrezygnuje z 30-procentowej prowizji, jaką pobiera od każdej transakcje w swoim sklepie.
Menedżer zaoferował taką - zapewne mało realistyczną - deklarację kilka dni temu, jako komentarz na temat niedawnego wyroku sądu, w którym jego korporacja odniosła ogromne zwycięstwo w sądowym sporze z Google.
„Zwycięstwo Epic (jeszcze nie ostateczne, ale trudne do obalenia) nad Google to ogromny przełom w perspektywie sklepu z grami Xbox na Androidzie” - napisał jeden z użytkowników serwisu X. „Bez względu na to, czy będą konkurować, czy współpracować [z Google]. Rynek musi się otworzyć. Najlepszym wyjściem byłby bardzo mocny sklep z aplikacjami na Androida, poza kontrolą Google”.
„Będziemy konkurować, a także opublikujemy Fortnite w każdym poważnym sklepie, który zapewni deweloperom świetną ofertę” - odparł Sweeney. „Steam, Microsoft, OneStore, ktokolwiek: złóżcie wszystkim deweloperom dobrą ofertę, a będziemy was wspierać. Koniec tych śmiesznych, 30-procentowych opłat jest bliski”.
Warto zauważyć, że Fortnite na Steamie zapewne szybko przeszłoby na „tylko” 20-procentową prowizję (przeznaczoną dla produkcji z przychodami przekraczającymi 50 milionów dolarów). To „tylko” 8 proc. więcej niż standardowe 12 proc. w Epic Games Store. Ten sklep pozwala twórcom zachować 100 proc. zysków, jeśli zdecydujemy się na wyłączność dla EGS.
Nie da się jednak ukryć, że 30 procent pozostaje standardem w branży, także na konsolach. Sweeney za pomocą rozprawy przeciw Google wykonał pierwszy krok na drodze do zmian, ale na faktyczne modyfikacje podejścia trzeba będzie poczekać jeszcze wiele lat (identyczny pozew z Apple jego firma przegrała, a Google ma prawo do apelacji).