Forza Horizon: Rally Expansion Pack - Recenzja
Świetny, rajdowy dodatek DLC.
Tak właśnie powinny wyglądać dodatki do gier wyścigowych. Rally Expansion Pack to nie tylko zestaw kolejnych samochodów - kupujemy tryb, który wyprowadza serię Forza na pełne piachu, rajdowe tory.
Po zakupie dodatku, w ekranie tytułowym pojawi się trzecia - obok zwiedzania Kolorado i zabawy dla wielu graczy - tytułowa opcja. Wsiadając do samochodu, przejedziemy łącznie siedem zawodów, na każdy składają się cztery odcinki.
Tory umiejscowione są w niezagospodarowanych dotychczas rejonach Kolorado. W grze nie pojawia się nowy teren do dowolnego jeżdżenia, ale bazę festiwalu Horizon, wielki most czy inne charakterystyczne obiekty widać z daleka i podczas rajdów.
Już w podstawowej wersji Forza Horizon części przejazdów odbywały się na bezdrożach, ale w bardzo małym procencie. Tym razem ścigamy się prawie wyłącznie po szutrze, jedynie na krótkie chwile wjeżdżając na kawałek twardego asfaltu.
Twórcy przygotowali tylko kilkanaście odcinków, ale są absolutnie fenomenalne. Kompletnie różnią się od reszty gry. Jazda po lesie grozi zahaczeniem o drzewo, drogę może blokować kamień - trzeba jechać ostrożniej i bardzo uważać, tym bardziej że samochodem kieruje się odrobinę inaczej niż w podstawowym trybie. Są też wyskoki i doliny, jest zjazd serpentyną z góry - słowem, żelazkiem trasy nikt nie prasował.
„Twórcy przygotowali tylko kilkanaście odcinków, ale są absolutnie fenomenalne.”
Na plus należy zapisać różnorodność, ale na minusik - najtańszy chyba trik, jaki mogą zastosować autorzy wyścigów - lustrzane odbicia. Raz jedziemy w tę, raz w drugą stronę trasy.
Rally Expansion Pack to także pięć nowych aut przystosowanych do trudniejszych warunków. Trochę mało, prawda? Cztery podstawowe to Subaru Impreza WRX Sti, Ford Escort RS Cosworth, Toyota Celica GT-Four i Mitsubishi Lancer Evolution VIII. Piąte - piękna Lancia 037 Stradale - jest najdroższe i trzeba przejechać kilkanaście wyścigów, zanim znajdzie się w zasięgu budżetu. Cała piątka ma przymocowane fachowe zestawy dodatkowych lamp, które robią szczególne wrażenie podczas jazdy nocą. Poza lampami, znajdzie się oczywiście kilka specjalnych części pod maską. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby zrobić rajdówkę z dowolnego samochodu. Części można wmontować choćby w Garbusa i tym sposobem wykreować nowego króla szos.
Nawet podczas tej krótkiej zabawy, obecne jest poczucie postępu. W pierwszych zawodach fury ograniczono do klasy B: Mitsubishi ledwo przędzie 110 km/h i wszystko wydaje się łatwe, ale późniejsze etapy i utrzymanie na wąskiej ścieżce auta zasuwającego ponad 200 km/h to nie lada wyzwanie. Zadania nie ułatwiają rywale, którzy kręcą naprawdę dobre czasy - nawet na najłatwiejszym poziomie trudności nie można za bardzo odpuszczać.
„Dodatek jest w pełni zlokalizowany i miło jest słyszeć polskiego pilota.”
Dodatkowo, niczym w rzeczywistości, cały czas możemy liczyć na pilota. Dobrze, że pomaga i nie wyprowadza gracza w bandę, lecz ma coś z Davida Copperfielda - potrafi znikać. To niedopatrzenie techniczne ze strony twórców jest troszkę dziwne, ale jakby nie patrzeć - pilota w kabinie po prostu nie ma. Jeżeli komuś znudzi się trajkotanie o zakrętach, miłego pana zawsze można wyłączyć i zdać się tylko na mini-mapę.
Dodatek jest w pełni zlokalizowany i miło jest słyszeć polskiego pilota. Szkoda, że do wyboru jest tylko jeden męski głos. No i przydałoby się trochę więcej emocji. Hej, to nie zawody szachowe!
Na trasie, jak to na rajdach, cały czas jesteśmy sami - ścigamy się tylko z czasem. Nie oznacza to jednak, że nie ma sieciowego trybu dla wielu graczy. Tu na trasie widzimy „duchy” jadących jednocześnie przeciwników. Niezmiennie działa też opcja Rywali, czyli tutejszy Autolog - liczony i porównywany jest czas dla każdego odcinka, więc gdy tylko ktoś pobije nasz rekord, natychmiast dostaniemy powiadomienie.
Rally Expansion Pack jest świetne, ale wszystko da się przejechać w 3-4 godziny, co przy nadzwyczaj wysokiej jak na dodatek cenie (1600 MSP) i zaledwie 5 nowych samochodach, nie jest wynikiem imponującym. Mimo wszystko, najnowszy dodatek DLC to kolejna rzecz w Forzie, która udała się znakomicie, a wiele tytułów stricte rajdowych nie może pochwalić się tak udanymi trasami.