Skip to main content

Fotel SPC Gear SR500 - test

Nie tylko dla graczy.

Od pewnego czasu trwa moda na fotele biurowe określone mianem „dla graczy”. Postanowiliśmy sprawdzić czy mebel tego typu faktycznie sprawdza się głównie w takiej roli, czy może jest po prostu produktem, z którego można też korzystać na co dzień w biurze.

Rynek proponuje modele wielu producentów i choć na pierwszy rzut oka fotele wyglądają podobnie, głównie za sprawą kubełkowego projektu, różnią się diametralnie. Mamy do czynienia z dwoma biegunami modeli: budżetowych i bardzo kiepsko wykonanych za 200-300 zł, a także bardzo drogich i wytrzymałych konstrukcji za ponad 2000 zł.

Fotel do pracy powinno sprawdzić się bezpośrednio, przymierzając się do niego. Dużą popularnością na całym świecie mogą pochwalić się fotele firmy DxRacer, choć modele o większej funkcjonalności w codziennym użytkowaniu to niemały wydatek. Jeśli użytkownikowi zależy na większych możliwościach regulacji i komponentach przyzwoitej jakości, może rozejrzeć się za tańszą, ale wcale nie gorszą alternatywą.

Fotel ma świetny design, choć niekoniecznie musi pasować do pokoju w stylu retro.

Poszukując mniej kosztownej opcji trafiliśmy na rodzimą markę SPC Gear, firmę-siostrę popularnego SilentiumPC, słynącego choćby z obudów, zasilaczy czy chłodzenia do komputerów osobistych i laptopów. Testowany fotel określany jest właśnie popularnym mianem „dla graczy”. Złośliwi twierdzą, że takie produkty z automatu są droższe od konkurencyjnych. Fotel SR500, choć do najtańszych nie należy, jest jednak warty swojej ceny. Pomimo niewielkich wad.

Na początku warto wspomnieć o montażu. Jest on bardzo prosty, opiera się na wciśnięciu kółek do podstawy, zintegrowaniu siłownika z mechanizmem i przykręceniu kilku śrub. Nawet użytkownicy nie czujący się zbyt pewnie w kwestiach technicznych powinni sobie poradzić w maksymalnie dwadzieścia minut. W razie wątpliwości pomaga czytelna i jasna instrukcja.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po montażu, to solidna i znakomicie wyważona podstawa z mechanizmem, która nawet przy maksymalnym wychyleniu oparcia zapewnia nam zminimalizowanie ryzyka upadku. Na początku ciężko się do tego przekonać, gdyż maksymalne wychylenie względem siedziska wynosi aż 170 stopni. Taka pozycja nie jest zbyt wygodna, więc pozostaje pytanie o sensowność takiego rozwiązania. Do relaksu polecamy używanie odchylenia oparcia w porywach do 120-130 stopni.

Warto zaznaczyć obecność funkcji bujania, opartą na systemie Multilock. Nie jest więc to owiany złą sławą Tilt, który w tańszych krzesłach potrafi się odblokować samoczynnie w najmniej spodziewanym momencie. Funkcja może więc pozwolić na chwilę relaksu, jednakże mechanizm w pewnym momencie generuje niewielki, ale odczuwalny uskok. Nie jest to bardzo uciążliwe i po pewnym czasie da się o tym zapomnieć.

Jeśli mowa o niewielkich wadach, należy też wspomnieć o skrzypiących osłonach śrub przy oparciu oraz minimalnych luzach na podłokietnikach. Te jednak w ogólnym rozrachunku są naprawdę znakomicie zaprojektowane. Można je regulować w pionie, poziomie, a także przekręcać je na zewnątrz i do wewnątrz oraz cofać niezależnie od siebie. Tę ostatnią funkcję powinni docenić zwłaszcza ci, którzy mają niesymetryczne blaty w biurkach. Podłokietniki wykonane są miękkiego tworzywa sztucznego, które jest bardzo miłe w dotyku.

Regulowane w kilku płaszczyznach podłokietniki pozwalają w łatwy sposób dopasować się do posiadanego biurka czy stylu pracy.

Podobnie zresztą jak eko-skóra, która choć nieco skrzypi, to nie pachnie brzydko i jest zdecydowanie grubsza, niż w spotykana w najtańszych fotelach z marketów. Daje to więc nadzieję, że wytrzyma bez przetarć nieco dłużej niż pół roku. Dla nieufnych pozostaje model z oznaczeniem „F” na końcu, który wykończony został przy użyciu materiału tapicerskiego.

Dołączone do zestawu dwie poduszki na elastycznych paskach nie są tylko zwykłym gadżetem. Dolna stanowi bardzo cenne podparcie odcinka lędźwiowego kręgosłupa, zaś górna wspomaga odcinek szyjny. I choć ciężko się do nich przyzwyczaić na samym początku, później trudno jest sobie wyobrazić siedzenie bez poduszek, choć da się je w łatwy sposób zdemontować.

Nie warto jednak decydować się na ten krok, gdyż poduszki wymuszają prawidłową pozycję podczas pracy. Co bardzo ważne w tym przypadku, na takim krześle zwyczajnie w świecie nie da się siedzieć niepoprawnie. Osunięcie się czy założenie nogi pod udo po prostu sprawi, że użytkownik szybko zacznie odczuwać dyskomfort.

Kubełkowy design, choć krytykowany przez wiele osób, również jest w tym procesie bardzo pomocny. To prawda, że na tym fotelu nie będziemy jeździć po pokoju z prędkością stu kilometrów na godzinę, ale jego kubełkowość bardzo szybko przypomina, że osuwanie się na bok nie sprzyja kręgosłupowi, czyniąc siedzenie przy jakimkolwiek „skrzywieniu” bardzo niewygodnym.

Jakość użytych materiałów sprawia naprawdę pozytywne wrażenie. Na w pełni sprawiedliwą ocenę trzeba jednak poczekać co najmniej dwa lata.

Kręgosłup odezwie się bardzo szybko, jeśli spędzamy przed komputerem dziesiątki godzin tygodniowo i korzystamy ze zużytego krzesła. Po kilku tygodniach użytkowania SR500, śmiało możemy stwierdzić, że wiele dolegliwości pleców ograniczyło się do akceptowalnego minimum. Z powodzeniem da się więc polecić fotel nie tylko graczom, ale generalnie wszystkim pracownikom biurowym.

Należy jednak pamiętać, że w fotelu odnajdą się raczej osoby o wzroście z przedziału 165-185 centymetrów, głównie ze względu na głębokość siedziska i niewielką regulację jego wysokości. Niestety, producent na razie nie proponuje modeli dla zdecydowanie niższych czy wyższych osób, a zdecydowanie powinien rozważyć taką opcję.

Po zdjęciu poduszek, odkręceniu podstawy i podłokietników, można z powodzeniem wstawić fotel do naszego Ferrari.

Kwestie techniczne, o których nie wspomnieliśmy do tej pory, a trzeba je poruszyć, to obecność miękkich kółek, które nie powinny wyrządzić krzywdy panelom, a także podstawa z lekkiego i przyjemnego w dotyku aluminium. Cały fotel zaś zbudowany jest na bazie solidnego, stalowego szkieletu wypełnionego nieodkształcającą się pianką.

To detal niewidoczny na pierwszy rzut oka, jednak bardzo istotny, zwłaszcza w porównaniu do tanich odpowiedników bazujących na dykcie zamiast szkieletu, a także zwykłej gąbce w charakterze wypełnienia, która szybko „zapamięta” nacisk i nie powróci do pierwotnej formy.

Podsumowując - testowany fotel jak najbardziej można polecić graczom, ale nie tylko im. To po prostu solidny mebel biurowy, który może być wykorzystany podczas pracy i zabawy przed komputerem, ale także jako substytut kanapy przed telewizorem podpiętym do konsoli. Fotel wystarczy wtedy maksymalnie obniżyć, użyć funkcji bujania i odchylenia oparcia, a następnie zatracić się w wygodnej pozycji w ulubionym wirtualnym świecie.

Fotele firmy SPC Gear, choć na rynku zadebiutowały dopiero jesienią 2016 roku, cieszą się u nas całkiem dużą popularnością. Oferują te same możliwości, jakość wykonania i wygodę, co droższe odpowiedniki. To dobra inwestycja w komfort i - przede wszystkim - kręgosłup w dobrym stanie. Prawidłowe siedzenie może sprawiać naprawdę wiele przyjemności i ten fotel jest na to dowodem.

Zobacz także