Gamedec - Recenzja: cyberpunk po polsku
Zabawa w detektywa.
Gamedec to przyjemna cyberpunkowa przygoda i mile widziany powiew świeżości jako gra detektywistyczna, jednak nie najlepiej napisane dialogi nie wzbudzają większych emocji, nawet przy podejmowaniu kluczowych decyzji fabularnych.
Jest rok 2199. Po dawnej stolicy Polski zostały tylko ruiny, a nad gruzami powstało nowe miasto przyszłości - Warsaw City. Główną rozrywką mieszkańców są gry wideo, jednak oferujące nieporównywalnie wyższy poziom immersji niż te znane nam współcześnie. Setting z powieści Marcina Przybyłka jest z pewnością interesujący i ma spory potencjał.
Aby spędzać czas w wirtualnej rzeczywistości, gracze korzystają ze specjalnego fotela oraz hełmu, który pozwala nie tylko widzieć cyfrowy świat, ale również autentycznie wszystko odczuwać. Wcielamy się w gamedeca, detektywa specjalizującego się w sprawach z rzeczywistości wirtualnej, która dla wielu ludzi jest nie tylko zabawą, ale i drugim, lepszym życiem.
Fabuła, choć rozkręca się powoli, z czasem nabiera rumieńców. Początkowe zlecenia przeplatają się ze sobą, a po czasie orientujemy się, że wpadliśmy w poważne tarapaty. Świat realny zlewa się z wirtualną rzeczywistością i już nie wiemy komu, i czemu powinniśmy ufać.
Zajmując się kolejnymi sprawami i śledztwem, udajemy się do wirtualnych światów. Każda lokacja, choć niewielka, jest klimatyczna i dobrze oddaje atmosferę gry VR, do której właśnie weszliśmy. Szkoda jedynie, że w ostatnich trzech obszarach spędzimy najmniej czasu, gdyż prezentują się najlepiej. Niemniej, różnorodne etapy - jak choćby na Dzikim Zachodzie - to mocny punkt produkcji.
Gamedec to gra z kamerą w rzucie izometrycznym, która skupia się niemal w całości na prowadzeniu dialogów oraz czytaniu dziennika. Walka praktycznie tu nie występuje. Co rozczarowujące, rozmowy nie są zbyt angażujące. Potyczki słowne czy błyskotliwe dedukcje artykułowane są w dosyć infantylny i sztuczny sposób. Twórcy chcieli uchwycić brudną, wulgarną rzeczywistość, posługując się żargonem komputerowym, ale nie do końca udało się wyrazić tę atmosferę słowami.
W trakcie rozmów często pojawiają się sformułowania odnoszące się do gier wideo: NPC, skin, loot - to tylko kilka przykładów. Dla mniej doświadczonych odbiorców takie słownictwo może okazać się problematyczne, w szczególności w połączeniu ze światem, który wprowadza więcej wymyślonych, niezrozumiałych nazw.
W produkcji zawarto też bardzo dużo nawiązań do współczesnych trendów z gier. Niejeden raz twórcy puszczają oko do fanów, naśmiewając się z mechanik żmudnego grindu czy mikropłatności.
Ważniejsze jednak dla polskich graczy jest wiele odniesień do naszej kultury. Pojawił się kultowy fragment z serialu „Stawka większa niż życie”, czyli „Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle” czy parafraza słynnego „Nie śpię, bo trzymam kredens”. Oczywiście przykładów jest znacznie więcej, ale nie chcemy odbierać frajdy z ich poznawania.
Twórcy dali graczom swobodę w podejmowaniu decyzji. Niestety zarówno przez wcześniej wspomniane dialogi, jak i same wydarzenia nie czujemy ciężaru emocjonalnego naszych działań. Często gra - bez względu na wybór - prowadzi nas własnym torem, a jeśli pojawia się zmiana, to niewielka. Dopiero ostatnie wybory realnie wpływają na przebieg akcji.
Najważniejszym mechanizmem rozgrywki jest system dedukcji, który nie tylko pozwala pchnąć fabułę do przodu, ale zachęca do bliższego poznania świata i otoczenia. To interesujące rozwiązanie, świetnie zrealizowane.
Rozmawiając z postaciami niezależnymi zdobywamy cenne informacje, które stają się elementem dedukcji. Im więcej poszlak znajdziemy, tym mamy więcej propozycji tropów, którymi zdecydujemy się podążać. Raz podjęty trop nie może zostać zmieniony.
Wybierając odpowiedzi w trakcie rozmów, otrzymujemy punkty z czterech kategorii określających nasze działania. Zdobyte profity przeznaczamy na profesje, jak haker czy influencer, które pomagają nam zdobywać nowe informacje.
Choć pomysł jest dobry, to brakuje realnego przełożenia na rozgrywkę. Korzyści powinny być bardziej odczuwalne, ponieważ obecnie umiejętności nie są nawet potrzebne do ukończenia gry.
Do poprawki pozostało jeszcze sporo usterek technicznych. Dla przykładu, koniec gry po prostu przenosi do menu głównego, bez napisów końcowych, bez innego ostrzeżenia. Nie wiedząc, czy jest to celowy zabieg, ponownie wczytaliśmy stan gry, dokonując innego wyboru, aby upewnić się, że to nie przypadek.
Występuje tu też wiele literówek i komend programistycznych w dialogach, czasem gra nawet się zawiesi lub wyłączy. W wielu miejscach brakuje efektów dźwięków, a brak dubbingu potęguje uczucie, że do doskonałości trochę tu brakuje.
Pomimo swoich wad, Gamedec to ciekawa produkcja. Jeśli przymkniemy oko na specyficzny język i nieco zbyt uproszczone elementy rozgrywki, ukaże nam się tytuł z niezłą fabułą w interesującym, cyberpunkowym świecie. Przygoda przypadnie do gustu szczególnie osobom, którym w grach brakuje tematyki wirtualnej rzeczywistości.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC - Premiera: 16 września 2021 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: RPG - Dystrybucja: cyfrowa - Cena: od 119 zł - Producent: Anshar Studios
Recenzja Gamedec została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez producenta.