Skip to main content

Gdzie dwóch się bije, tam Halo korzysta

Dobra zagrywka.

Halo Infinite debiutuje 3 grudnia, ale już wczoraj - 15 listopada - Microsoft udostępnił tryb multiplayer na PC i konsolach Xbox. Nie chodzi o wersję beta czy krótki test, ale o pełnoprawny moduł sieciowy, który najwidoczniej był już gotowy i tylko czekał na grudniowy debiut. To ciekawy i prawdopodobnie dobrze przemyślany ruch ze strony wydawcy.

Call of Duty Vanguard i Battlefield 2042 nie spełniły w stu procentach oczekiwań fanów. Obie gry są z różnych względów krytykowane, czy to związanych z kwestiami technicznymi czy też pewnymi rozwiązaniami dotyczącymi bezpośrednio rozgrywki. Niewykluczone, że Xbox dokładnie przyglądał się rozwojowi wydarzeń.

Halo to oczywiście zupełnie inna bajka niż wspomniane serie. Arcade'owa strzelanka science-fiction, bazująca na podstawach rozgrywki niezmiennych w dużym stopniu od 2001 roku. Jednak czy właśnie jej odmienny charakter nie będzie w tym wypadku stanowił o jej sile? Gracze mogą teraz przecież spróbować tego, czego być może nie znali... zupełnie za darmo.

Bitwa dużych drużyn to przyjemne, efektowne starcia

W chwili publikacji tego tekstu dane ze Steama wskazują, że w Halo Infinite grało w jednym momencie maksymalnie 270 tysięcy graczy. To niezwykle imponujący wynik, biorąc pod uwagę, że to tylko informacje z platformy Valve, ignorujące nie tylko (co oczywiste) konsole, ale też aplikację Xbox na Windows 10.

Co więcej, mimo pewnych typowych dla premier gier online problemów z serwerami, wśród opinii użytkowników przeważają te pozytywne. Na Twitchu rozgrywkę ogląda obecnie ponad 60 tys. widzów - podczas gdy w przypadku nowych odsłon Battlefielda i Call of Duty to nieco ponad 18 tys. dla każdej produkcji.

Microsoft zdecydowanie wybrał więc dobry moment na przedwczesną premierę, choć decyzja ta wiąże się z brakiem aktualizacji, którą zaplanowano na 3 grudnia. Ma ona między innymi poprawić optymalizację, która na ten moment pozostawia nieco do życzenia.

Wśród mniejszych trybów jest między innymi Oddball, w którym celem jest utrzymanie jak najdłużej... czaszki

Nie wiadomo oczywiście, że czy duże zainteresowanie Halo Infinite się utrzyma. Odmienność tej strzelanki może być też dla wielu wadą - mam tu na myśli przede wszystkim brak odblokowywania nowych broni, gadżetów czy perków, co dla sporej liczby graczy jest czymś istotnym w sieciowych shooterach.

Dla innych jednak właśnie ta prostota rozgrywki, brak konieczności „grindowania” - zdobywania doświadczenia, by móc wyposażyć ulubiony ekwipunek - i nacisk na zapomniane nieco tryby rozgrywki, jak zabawa w przechwytywanie flagi, może stanowić miły powiew świeżości.

Infinite nie jest doskonałe. Czekamy na pewno na więcej map do trybu Big Team Battle. Podstawy są jednak świetne, a fakt, że multiplayer jest darmowy, ma ogromne znaczenie. Być może nawet w Polsce seria zyska teraz wielu nowych fanów?

Zobacz także