Gears of War: Judgment zarobiło 100 mln dolarów
Przy 60 mln budżetu.
Gears of War: Judgment na wiele lat zatrzymało rozwój serii i sprawiło, że z cyklem pożegnało się studio Epic Games - ze względu na rosnące koszty. Okazuje się jednak, że produkcja poradziła sobie w sklepach całkiem dobrze.
- Na rynku konsolowym doszło do śmiesznej zmiany. Budżety zaczęły rosnąć. Stworzenie pierwszego Gears of War kosztowało nas 12 milionów dolarów. I zarobiło 100 milionów - wspomina Tim Sweeney, dyrektor generalny Epic.
- Już w okresie Gears of War: Judgment zbudowanie tej gry kosztowało nas około 60 milionów, ale tytuł nadal wypracował 100 milionów - dodał menedżer w rozmowie z serwisem Glixel.
- Przy przechodzeniu na nową generację, tę z PlayStation 4 i Xbox One, widzieliśmy, że możemy się spodziewać kolejnego podwojenia kosztów - dodaje Sweeney, mówiąc o decyzji sprzedaży serii do Microsoftu.
- A liczba użytkowników nie miała się podwoić. To był powrót do zera i konieczność odbudowy. Uznaliśmy, że to mało wykonalne jako samodzielne studio w świecie gier AAA.
Microsoft założył więc własne studio - The Coalition - w celu stworzenia Gears of War 4. Z Epic Games podebrano też Roda Fergussona, jednego z twórców serii. Zapewne nigdy nie dowiemy się, ile producent Xboksów wydał na produkcję i ile zarobił dzięki grze.
Gears of War: Judgment z 2013 roku - wyprodukowane z dużym udziałem polskiego People Can Fly - pozostaje tytułem, który próbował czegoś innego w mechanice walki, z mniejszymi etapami, ich punktacją czy modyfikatorami warunków potyczek.
Tymczasem Tim Sweeney - nie od dzisiaj słynący z kontrowersyjnych opinii - obawia się rozwoju technologii rzeczywistości wirtualnej.
- Wyobraźmy sobie, jeśli pracujemy zdalnie, że wszystkie czynności wykonujemy w VR i AR. Jeśli jedna korporacja kontroluje dane użytkowników, to ma dokładny wgląd we wszystkie aspekty naszego życia.
- To bardzo niebezpieczne. Taka firma i powiązane z nią agencje wywiadu będą miały moc szantażowania dowolnej osoby. Ponieważ każdy ma coś do ukrycia. Powszechne zbieranie informacji to bardzo niebezpieczny czynnik dla demokracji.