Ghostwire: Tokyo dostało Denuvo... rok po premierze
Razem z aktualizacją.
Ghostwire: Tokyo to produkcja zabezpieczana przed piractwem przez Denuvo. Nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego, gdyby nie fakt, że mowa o grze wydanej niemal dokładnie rok temu - bez DRM.
Znalezienie kopii w „wyspecjalizowanych” serwisach nie stanowi obecnie większego problemu. Dlaczego wprowadzono zmiany? Tego obecnie nie wiemy, lecz modyfikacje wprowadzono „po cichu” wraz ze sporych rozmiarów aktualizacją w tym tygodniu. Być może wydawca ma nadzieję, że łatka przełoży się na nagły wzrost sprzedaży.
„Sensowne, piraci będą teraz czuli, że wydano wersję z DRM, więc przestaną grać w kopie, które już spiracili. Bardzo mądra inwestycja Bethesdy” - komentuje jeden z graczy na forum ResetEra. „Kto podejmuje te decyzje i dlaczego są takie głupie?” - zastanawia się kto inny. „Mogli lepiej dodać frajdę z rozrywki, ale rozumiem, że priorytety były inne” - dodaje kolejny „fan”.
Patch pod nazwą Pajęcza Nić oferuje dodatkowe treści dla pojedynczego gracza, w tym nowy tryb rogue-lite, kolejne zdolności bojowe, misje poboczne, ulepszenia trybu fotograficznego, osiągnięcia czy nowych przeciwników inspirowanych legendami miejskimi, a także usprawnienia rozgrywki i poprawki błędów.
Razem z darmowym rozszerzeniem Ghostwire: Tokyo trafiło także na konsole Xbox Series X/S. Wygląda jednak na to, że studio Tango Gameworks nie miało wystarczająco dużo czasu na dopracowanie produkcji, którą trapią uciążliwe problemy techniczne, co opisywaliśmy wczoraj.
Jednocześnie Bethesda powtórzyła wiadomości ze stycznia: również Redfall będzie chronione przez Denuvo. Ten system zabezpieczeń DRM nie od dzisiaj wywołuje kontrowersje. Zazwyczaj nie wpływa na działanie gier, ale - niepoprawnie zaimplementowany - może wywołać problemy z wydajnością, co udowodniono choćby w przypadku Dishonored 2 czy Resident Evil Village (gdzie niedawno został usunięty).