Ghostwire Tokyo działa na Xbox Series X gorzej niż na PS5
Dość kuriozalna sytuacja.
Najnowsze analizy potwierdzają narzekania graczy, którzy zauważyli, że Ghostwire Tokyo w wersji na Xbox Series X/S nie wygląda i nie działa tak dobrze, jak wersja na PS5. Gra na konsoli Microsoftu oferuje gorszą jakość grafiki i działa z mniejszą płynnością.
Kilka dni temu informowaliśmy, że w sieci pojawiły się głosy niezadowolenia dotyczących technicznych aspektów Ghostwire Tokyo na sprzęcie Microsoftu. Fani i dziennikarze uskarżali się na niestabilny framerate potrafiący spaść znacznie poniżej oczekiwań oraz inne uciążliwe problemy - w tym związane ze sterowaniem.
Nasi koledzy z Digital Foundry postanowili dogłębnie przeanalizować były konsolowy exclusive PS5, a wyniki ich pracy nie pozostawiają złudzeń. Ghostwire Tokyo w wersji premierowej na XSX działa od około 5% do 10% wolniej niż wersja na konsolę Sony i cierpi na spadki płynności animacji. Gra Tango Gameworks oferuje też niższą rozdzielczość w trybie jakości, choć w innych trybach liczba pikseli jest porównywalna między PS5 a XSX.
Nie najlepiej wypada też ray tracing, który w xboksowym wydaniu produkcji oferuje niższą rozdzielczość odbić oraz wykazuje problemy z cieniami, które nie zawsze wyświetlane są prawidłowo. Najgorzej jest na budżetowych Xboksach Series S, gdzie w ogóle nie uświadczymy śledzenia promieni, a animacja często spada poniżej 60 klatek - nawet w trybie wydajności.
Wszystko to składa się na nieco gorsze doświadczenia płynące z rozgrywki na XSX w porównaniu do poprzedniego wydania gry na PS5. Sprawa jest o tyle kuriozalna, że studio stojące za Ghostwire Tokyo należy od jakiegoś czasu do Microsoftu, więc należałby się spodziewać, że firma z Redmond dołoży starań, by to na ich sprzęcie gra wyglądała i działała najlepiej.
Tak się jednak nie stało, co dziwi tym bardziej, iż na papierze XSX dysponuje nieco większą mocą obliczeniową od konsoli Sony. Jeśli powiążemy to z ostatnimi doniesieniami o Redfall działajacym w zaledwie 30 FPS w dniu premiery oraz z obawami graczy o wydajność nadchodzącego Starfield, zaczyna malować się nam nieprzyjemny obraz niedopracowanych tytułów na wyłączność Microsoftu.
Dlaczego warto sięgnąć po „Legendy gier wideo”?
Dzięki książce poznasz największych twórców gier wideo w historii, a przy okazji dowiesz się, jak wielki był ich wpływ na wszystkie kolejne gry, również dzisiejsze hity, w które grasz na co dzień.
Kto pierwszy poruszył postacią na ekranie, jak narodziły się komputerowe RPG-i, dlaczego grom tak blisko do filmów, kto wymyślił otwarte światy, jak narodziły się strzelanki czy wreszcie, który znany twórca poleciał w kosmos jako drugi cywil w historii.