Godus - wrażenia z wersji beta
Peter Molyneux wraca do korzeni?
Obcowanie z wczesną wersją nowej produkcji Petera Molyneux i 22 Cans uświadomiło mi, że mam bardzo głośną mysz. Pod grubą warstwą klikania drzemie jednak duży potencjał.
Godus to „boska” strategia, w której czuwamy nad rozrastającą się cywilizacją. Zaczynamy z dwoma osadnikami, a po trzech godzinach obserwujemy już setki domów i posiadłości na rozległym terenie.
Podstawą rozgrywki jest formowanie terenu - cała planeta składa się z wielu warstw, które likwidujemy, tworzymy, wyrównujemy i modyfikujemy. Wszystko to przy użyciu lewego i prawego przycisku myszy. „Rzeźbienie” otoczenia jest niezbędne, by zapewnić wyznawcom dobre miejsce do rozbudowy, a także, żeby łączyć ze sobą oddalone fragmenty lądu.
„W kompletnej grze znajdzie się dwanaście epok, każda z nich jest kilkuetapowa.”
Często musimy zajmować się też odkopywaniem ukrytych pod ziemią skrzyń. Znajdujemy w nich surowce, technologie i przedmioty, które są niezbędne do postępu cywilizacyjnego naszej ludności.
W kompletnej grze znajdzie się dwanaście epok, każda z nich jest kilkuetapowa. Przykładowo, by wyjść z trzeciej fazy ery prymitywnej, musiałem „uzupełnić” - znajdując konkretne surowce - karty architektury, garncarstwa, kopalni i domów z kamienia. To dosyć specyficzny sposób na postęp, ale można się do niego przyzwyczaić.
Wersja beta oferuje tylko trzy ery, choć do ostatniej - epoki brązu - żaden gracz jeszcze nie dotarł. Ostatnim okresem w finalnej produkcji ma być epoka „kosmiczna”. Można tylko domyślać się, jak będzie wyglądać. Czy po wielu godzinach gry doczekamy się futurystycznych metropolii? Czy w bardziej zaawansowanych epokach odblokujemy dużo różnych rodzajów budynków użytkowych? Na wiele pytań nie znamy na razie odpowiedzi.
W Godus jesteśmy bóstwem, mamy więc dostęp do różnych mocy, poza podstawową - formowaniem terenu. Zyskujemy je, gdy nasi podopieczni remontują kapliczki rozstawione w różnych zakątkach świata. Możemy wywoływać pożary lasów, trzęsienia ziemi, likwidować niebezpieczne zwierzęta albo tworzyć bagna czy upiększać okolicę, by jej wygląd zachęcał do szybszej budowy domostw. Możemy też stawiać specjalne budowle wzmacniające w jakiś sposób wyznawców, na przykład zwiększające szybkość poruszania się.
„W Godus jesteśmy bóstwem, mamy więc dostęp do różnych mocy.”
Beta oferuje mały przedsmak rywalizacji z innymi graczami - gdy odkryjemy pewną budowlę, możemy walczyć z komputerowym przeciwnikiem w trybie „jeden na jednego” na oddzielnej mapie. W określonym czasie musimy zgromadzić więcej ludności albo wydobyć więcej kryształów - w zależności od trybu. Żółte kryształy, na chwilę obecną, są jedynym surowcem wydobywanym z ziemi przez wyznawców. Służą między innymi do stawiania monumentów lub kupowania dodatkowych kart.
Wymienione tu elementy są naprawdę interesujące, a pomysły twórców przyciągają uwagę. Zasadniczy problem tkwi jednak w tym, że nieważne za co się zabierzemy - musimy klikać jak szaleni. Twórcy przygotowali drobne ułatwienia - w pewnym momencie zyskujemy moc sprawiającą, że podwójne kliknięcie przesuwa określony teren w miejsce kursora, a później także moc przesuwania kilku warstw jednocześnie.
Te udogodnienia to jednak zbyt mało, by rozgrywka stała się płynna. Dlaczego nie możemy po prostu „chwycić” terenu i przeciągnąć go na dowolną odległość? Wszystkie warstwy ziemi możemy przesuwać tylko małymi pociągnięciami, krok po kroczku. To naprawdę niezrozumiałe rozwiązanie, momentami bardzo frustrujące. Modyfikowanie większych połaci terenu staje się zwyczajnie nieprzyjemne i zniechęca do gry.
Tymczasem ciągłe klikanie jest też niezbędne do pozyskiwania punktów wiary, zbierających się nad budynkami. Punkty te reprezentowane są różowymi kulami, wykorzystujemy je do aktywowania wszelkiego rodzaju boskich mocy, w tym także do kształtowania otoczenia. Możemy co prawda zbudować statuę, która automatycznie pobiera wiarę z pobliskich domków, zawsze zostaje jednak dużo posiadłości, które musimy „przeklikać”. Nawet profesjonalny gracz StarCrafta 2 odczułby zmęczenie w palcach po godzinie rozgrywki.
Godus to na chwilę obecną zbiór bardzo ciekawych pomysłów, ograniczany niewygodną i irytującą mechaniką. Na szczęście, pełna wersja gry zadebiutuje dopiero na początku 2014 roku - twórcy mają więc dużo czasu na przejrzenie i poprawienie projektu. Jeżeli formowanie terenu, absolutna podstawa gry, stanie się intuicyjne i komfortowe, tytuł studia 22 Cans może okazać się naprawdę interesujący.