Gracz Diablo 4 stracił 173 godziny gry w najgorszy możliwy sposób
Nagromadzenie pecha.
Kontrowersyjny streamer „Quin69” poświęcił ponad 170 godzin, by dotrzeć Druidem w Diablo 4 do 91. poziomu doświadczenia - w trybie hardcore. Postać zginęła w wyjątkowo pechowy sposób, zabita przez... ekran ładowania.
Jak opisuje serwisie GamesRadar, gracz zakończył właśnie jedno z Koszmarnych Podziemi, nie spodziewając się zapewne niczego specjalnie złego. Jak to zwykle bywa, postanowił teleportować się do miasta, lecz gra zawiesiła się na ekranie ładowania. To jeszcze nic strasznego, prosty reset powinien wystarczyć.
Nic z tego. Po ponownym włączeniu gry i zalogowaniu się na serwer w menu ukazał się najgorszy z możliwych napisów: postać zmarła. Jak na tryb hardcore przystało, nie można już było jej odratować, więc 172 godziny i 50 minut rozgrywki poszło na marne, Druid nie dożyje do „setki” i „Quin69” musi zacząć od początku.
O ile oczywiście znajdzie motywację. Jak prezentuje poniższy materiał wideo, pechowy streamer wyżył się na manekinie, który z jakiegoś powodu posiada w mieszkaniu, oraz na okolicznej mikrofalówce. Warto przypomnieć, że to ten sam „Quin69”, który wydał 25 tysięcy dolarów nowozelandzkich na rzadki klejnot w Diablo Immortal.
Wracając do opisywanej śmierci, ta jest dodatkowo podejrzana ze względu na fakt, że Koszmarne Podziemia po ukończeniu generują specjalną, bezpieczną „bańkę”, w której nie atakują nas wrogowie, a gracz znajdował się właśnie w tym regionie, zanim skorzystał z teleportu.
Teoretycznie powinien więc być chroniony, lecz eksperci - inni streamerzy - spekulują, że zabił go jeden z efektów specjalnych Koszmarnych Podziemi, a więc śledzący postać puls, co jakiś czas wysyłający falę obrażeń. Ta mechanika niekiedy nie działa poprawnie i pojawia się właśnie wewnątrz „bańki”.
Jako przyczynę śmierci postaci na ekranie głównym nie wyświetla się nawet nazwa przeciwka, lecz jedynie słowo „środowisko”, co można uznać za dodatkową obelgę. „Quin69” miał sporego pecha, więc nie powinno dziwić, że krzyczał „naprawcie swoją grę” podczas maltretowania biednego manekina.
To nie pierwszy przypadek takiej trudnej do przełknięcia śmierci postaci. Jak można się domyślać, w społeczności pojawia się coraz więcej głosów, że granie w trybie hardcore w Diablo 4 nie ma obecnie większego sensu, ponieważ prędzej czy później zginiemy właśnie w taki sposób.