Gracz złamał kręgosłup przez VR. Winne godziny w wirtualnej rzeczywistości
Uwaga na szyje.
Lekarze z niemieckiego Lipska opisują interesujący przypadek mężczyzny, który złamał kręgosłup w wyniku grania w wirtualnej rzeczywistości.
31-latek zgłosił się do szpitala z bólem i opuchlizną szyi, a w toku wywiadu ustalono, że mężczyzna nie cierpi na żadne schorzenia, lecz ostatnio intensywnie grał w VR, w tym w produkcje wymagające ruchu ramion.
Lekarze po wyeliminowaniu innych możliwości wykonali zdjęcie rentgenowskie, które potwierdziło złamanie vertebra prominent, a więc największego kręgu szyjnego (C7). Lekarze byli zdziwieni takim przypadkiem, więc wykluczyli nawet osteoporozę.
Ostateczni stanęło więc na tym, że winny musiał być sprzęt VR. Mężczyzna przyznał, że często grał nawet kilka godzin dziennie, lecz waga sprzętu - na poziomie około 600 gramów - nie mogła być przyczyną tak poważnej kontuzji.
Skończyło się na szczęście na sześciu tygodniach usztywnienia. Ostatecznie uznano, że problemem była właśnie długotrwała i regularna zabawa, w wyniku której 31-latek nabawił się syndromu znanego jako „złamanie kopacza gliny”.
Jak po raz pierwszy opisano w 1940 roku na bazie przypadków z Australii, osoby zajmujące się wydobywaniem surowca często doznawały podobnych kontuzji - w wyniku charakterystycznego ruchu wyrzucania gliny za siebie, przez ramię.
W późniejszych latach podobne problemy zgłaszali między innymi siatkarze czy jeźdźcy konni. Jak widać, w przyszłość kolejną grupą poszkodowanych mogą być osoby spędzające dużo czasu na dynamicznych grach w rzeczywistości wirtualnej.