Skip to main content

Gracze bombardują Total War: Warhammer 3 negatywnymi ocenami

Poszło o pieniądze.

Total War: Warhammer 3 mierzy się z zalewem negatywnych recenzji na Steamie. Gracze dają w ten sposób wyraz swoim odczuciom wobec ceny nadchodzącego DLC. Sytuację jeszcze bardziej pogorszyło samo Creative Assembly, próbując wyjaśnić, że wysokie kwoty są „koniecznością”.

Jak zauważa serwis PCGamer, ogólna oceny gry na Steamie wciąż sięga wyniku „w większości pozytywnego”, jednak sprawa wygląda nieco gorzej, gdy zajrzymy w zakładkę recenzji najnowszych. Jak się okazuje, około 68% z ponad 2000 opinii wydanych w ciągu ostatniego miesiąca to wpisy negatywne. W większości z nich powtarza się ten sam zarzut: absurdalna cena dodatku Shadow of Change.

Bywało lepiej

Kontrowersyjne DLC trafi do gry 31 sierpnia, wprowadzając trzech nowych legendarnych lordów dla frakcji Tzeentcha, Wielkiego Kataju i Kisleva. Wszystko to za 89 złotych, a więc kwotę, za którą zazwyczaj mogliśmy kupić pełnoprawny dodatek z nowymi frakcjami, kampaniami i mechanikami. Rob Bartholomew - dyrektor ds. produktów - tłumaczy, że wzrost cen jest konwsekwencją podniesienia kosztów produkcji.

Nie ma dobrego momentu na podwyższenie cen, a my nie podjęliśmy tego kroku pochopnie” - napisał w komunikacie. „Taka jest jednak biznesowa rzeczywistość wspierania Warhammera 3, by zapewnić, że będziemy w stanie zaoferować masę dodatkowej zawartości, która jest planowana na kolejne lata”.

To powiedziawszy, musimy rzucić sobie wyzwanie, by mieć pewność, że ta kwota przedstawia odpowiednią wartość” - czytamy dalej. Ostatecznie decyzja należy do każdego z was. My nadal będziemy próbować to jakoś wyważyć. Oczywiście chcemy przyciągać kolejnych graczy i tworzyć nową zawartość, której nie możecie się doczekać. Chcemy robić to tak długo, jak to możliwe”.

Bartholomew postawił na dosyć bezpośrednie przesłanie, co zdecydowanie nie przypadło do gustu dużej części społeczności. W licznych negatywnych recenzjach gry nie brak wzmianek o „emocjonalnym szantażu” czy wpychaniu graczy w „syndrom sztokholmski”, przez otwarte przyznanie, że los produkcji zależy głównie od objętości ich portfela.

Na koniec chcielibyśmy raz jeszcze poprosić o zaprzestanie wylewania frustracji na pracowników studia. Możecie być zdenerwowani, ale to są ludzie, którzy spędzają wiele godzin reprezentując was i wasze głosy w zespole. Cała nasza praca staje się łatwiejsza, gdy traktujecie ich z szacunkiem” - napisano w podsumowaniu.

Zobacz także