Grałem w 5. sezon Battlefield 2042. Nowa mapa przywołuje wspomnienia
Znajoma lokacja, znajoma broń.
OPINIA | Na początku tygodnia wziąłem udział w pokazie nowości z 5. sezonu Battlefield 2042. Studio DICE puszcza oko do weteranów serii, dodając do gry nową broń i mapę. Świeża zawartość z pewnością przywoła wspomnienia osobom, które tak jak ja spędziły wiele godzin w Battlefield 4.
Nowa plansza zlokalizowana jest w Czechach i nosi nazwę „Powrót”. Jak przyznali twórcy na założonym na potrzeby wydarzenia Discordzie, projekt zainspirowano kultową mapą „Zavod 311” z Battlefield 4. Centralnym punktem mapy, podobnie jak w starszej odsłonie, jest zrujnowana fabryka, składająca się z dwóch budynków. Kompleks otoczony został dodatkowo niewielkim lasem, a w pobliżu znajduje się zwrotnica kolejowa. Jest też spory bunkier kryjący jeden z punktów kontrolnych, przywodzący na myśl inną kultową miejscówkę z BF4 - „Operacja Blokada” - z walką w ciasnych korytarzach.
„Powrót” to jedna z mniejszych map, zaprojektowana z myślą o klasycznej rozgrywce w maksymalnie 64 osoby i moim zdaniem to bardzo dobra decyzja. Nie jestem fanem nowych, ogromnych plansz dla 128 graczy, a zmniejszenie skali zapewnia szybką i płynną rozgrywkę, bez konieczności błąkania się po rozległej okolicy w poszukiwaniu chociaż jednego wroga (chętni mogą jednak pokusić się o podwojenie liczby żołnierzy poprzez moduł Portal).
O ile do trybu Przełamania plansza sprawdza się znakomicie, tak mam pewne zastrzeżenia do balansu rozgrywki w trybie Podobju - atakujący z zachodu Amerykanie mogą bardzo szybko zająć 2/3 mapy, podczas gdy przeciwni Rosjanie potrzebują nieco więcej czasu na dostanie się do centralnego punktu lokacji. Różnica nie wydaje się duża, ale sprawnie przeprowadzony szturm Amerykanów pozwala całkowicie wypchnąć przeciwników poza fabrykę, nie dając większych szans na kontratak.
Jeden z meczów zajął nam zaledwie 4 minuty, z czego większość czasu przypadło na masakrowanie bezradnych przeciwników - później obie strony na Discordzie zwróciły uwagę, że nie powinno to tak wyglądać. Twórcy zapewnili nas jednak, że problem wynika z nieporadności uzupełniających oba zespoły botów, a przy dwóch frakcjach wypełnionych żywymi graczami starcia będą wyglądać zgoła odmiennie.
Wraz z 5. sezonem do gry trafi też kilka nowych broni i gadżetów. Wśród „pukawek” otrzymujemy karabin snajperski w układzie bezkolbowym XCE-BAR - wzorowany prawdopodobnie na QBU-88 z poprzednich odsłon - potężny pistolet BFP.50, będący odpowiednikiem Desert Eagle i stanowiący alternatywę dla rewolwerów, a także karabinek GEW-46, czyli tak naprawdę dobrze znane graczom niemieckie G36.
O ile nigdy nie radziłem sobie dobrze ze snajperkami, a BFP.50 był dla mnie stanowczo zbyt wolny, tak po prostu zakochałem się w GEW-46. Dzięki dużej szybkości strzałów i bardzo łatwej kontroli ognia, broń świetnie sprawdzała się na krótkich i średnich dystansach - zdecydowanie będę próbował ją jak najszybciej odblokować po rozpoczęciu nowego sezonu.
Bardzo podobają mi się też trzy nowe typy granatów, pozwalające na wiele ciekawych manewrów. Mini-granat zadaje mniejsze obrażenia bazowe, ale za to możemy rzucić go szybciej i dalej, granat sprężynowy przed wybuchem wyskoczy w powietrze, pozwalając skuteczniej wykurzać przeciwników zza odsłon, a moim ulubionym stał się zdecydowanie granat przeciwpancerny. Osoby, które tak jak ja grają głównie wsparciem z apteczkami i amunicją, w końcu nie będą bezbronne przeciwko pojazdom opancerzonym.
Sezon wprowadza też pewne zmiany w mechanikach rozgrywki oraz usprawnienia. Największą nowością „pod maską” jest przebudowany system zarządzania drużyną. Pozwala sprawniej wydawać polecenia towarzyszom poprzez instynktowne „pingowanie” obiektów przed nami, a także swobodnie tworzyć drużyny lub przełączać się między nimi, zamiast zdawać się na automatyczne przydzielenie.
Sezon 5. Battlefield 2042 zadebiutuje już 7 czerwca i chociaż zrobiłem sobie ostatnio długą przerwę od gry, to udział w pokazie bardzo zachęcił mnie do powrotu. Zwłaszcza że podczas testów nie miałem okazji sprawdzić chociażby odświeżonej wersji mapy Klepsydra, czyli jednej z moich ulubionych lokacji, która także zostanie udostępniona wraz ze startem sezonu.