Graliśmy w Outriders - połączenie Gearsów i Anthem od polskiego People Can Fly
Strzelanka RPG na nową generację konsol.
Outriders to obiecująca gra, która przy pierwszym kontakcie sprawia wrażenie połączenia Anthem i Gears of War. Rozgrywka w kooperacji sprawia frajdę, a na wyższych poziomach potrafi nawet dać w kość oraz wystawić na próbę taktyczny zmysł drużyny.
Minęło dziewięć lat, od kiedy polskie People Can Fly wyprodukowało Bulletstorm. Po tak długim czasie zespół wraca, ponownie stawiając na to, w czym czuje się najlepiej - strzelankę. Tym razem historia jest jednak zdecydowanie mniej zabawna i szalona, bo opowiada o ludzkości na skraju upadku.
Po serii kataklizmów należało opuścić Ziemię. Tytułowi Outriderzy to grupa, która jako pierwsza wylądowała na planecie Enoch i miała za zadanie przygotować nowy dom na przybycie pozostałych.
Na miejscu Outriderzy zmierzyli się z tzw. Anomalią, czyli potężną, lecz niezidentyfikowaną siłą. Część żołnierzy zginęła podczas wypadku, a ocalali skryli się w komorach kriogenicznych. Po 30 latach obudzili się w nowym świecie, w którym zaczęła kiełkować cywilizacja.
W podstawowych założeniach rozgrywki Outriders to cover shooter, czyli typ gry, w którym zbyt długie pozostawanie poza osłoną kończy się rychłą śmiercią. Zabawę urozmaicają jednak elementy zaczerpnięte z gatunku RPG oraz nadnaturalne i potężne moce bohaterów.
Podczas pokazu zaprezentowano trzy klasy, przy czym twórcy pracują nad kolejną. Pyromancer korzysta z potęgi ognia, Trickster stawia na walkę na bliskim dystansie i spowalnia czas, a Devastator to tank, potrafiący przyjąć najwięcej obrażeń. Każda umiejętność ma tzw. cooldown, czyli odnawia się z czasem.
Wrogowie przyjmują duże ilości pocisków, więc nie ma mowy o szybkiej eliminacji nawet podstawowych żołnierzy. Tutaj również narzuca się porównanie do Anthem, Destiny czy The Division. Do wyboru jest oczywiście cały wachlarz uzbrojenia, od strzelb, aż po karabiny snajperskie.
Outriders to jednak nie tylko strzelanka, bo korzysta z elementów zaczerpniętych z RPG. Przede wszystkim w miarę trwania przygody zdobywamy nowe umiejętności i ulepszamy ataki, rozwijając postać. Jak w typowych looter shooterach, każdy poziom to szansa na zdobycie nowych broni czy części wyposażenia. Co chwilę przeglądamy nowe przedmioty w ekwipunku, porównując statystyki.
Do gatunku RPG można też zaliczyć dialogi - w trakcie historii pojawiają się momenty, w których rozmawiamy z innymi postaciami, wybierając kwestię z kilku dostępnych. Jedna pozwala zazwyczaj na pchnięcie fabuły do przodu, a pozostałe na zadanie kilku dodatkowych pytań, by lepiej zrozumieć historię, świat i bohaterów.
Choć ogólne założenia rozgrywki przywodzą na myśl Anthem, People Can Fly zaznacza, że Outriders nie jest grą w formie usługi. To przygoda kooperacyjna dla maksymalnie trzech graczy (jest też możliwość zabawy w pojedynkę), która ma swój początek i koniec. Od produkcji BioWare gra różni się też konstrukcją świata, który nie jest w pełni otwarty.
Każda misja to głównie liniowa lokacja, w której należy dostać się do określonego punktu, eliminując po drodze dziesiątki wrogów. W trakcie podróży możemy się też natknąć na misje poboczne, które są okazją do chwilowego zboczenia z kursu. Tak jak w Anthem, w przerwach między zadaniami trafiami do bezpiecznej „bazy wypadowej”, w której możemy między innymi sprzedać uzbrojenie i kupić nowe.
Outriders rozwija skrzydła przede wszystkim w kooperacji, kiedy drużyna łączy siły, by wspólnie stawić czoła potężnemu wrogowi. Na wyższych poziomach trudności trzeba się naprawdę natrudzić i sprytnie dobrać wyposażenie, by pokonać bossów. Nacisk na taktyczną walkę jest podkreślony faktem, że nad głowami wrogów gra wyświetla nie tylko nazwę wykonywanego aktualnie ataku czy zdolności, ale też czas ich trwania i efekty, jakie wywołuje na przeciwniku (np. wzmocniona obrona). Wszystko po to, by jasno i klarownie komunikować, jak drużyna powinna zareagować w danej sytuacji.
W grze nie ma medyka - przynajmniej w wersji z prezentacji - ale gracze mogą sobie pomagać po powaleniu. Każda klasa ma też inny sposób na uzupełnianie własnej energii życiowej. Przykładowo Pyromancer leczy się, gdy atakuje podpalonych wrogów.
Przeciwnicy przyjmują mnóstwo strzałów, nim zginą, co sprawia, że jedynym komunikatem o mocy trzymanej w dłoniach broni są pokazywane na ekranie wartości obrażeń. Walka jest jednak dynamiczna i zrealizowana na odpowiednim poziomie, szczególnie dzięki umiejętnościom klas, które wprowadzają kilka różnych stylów rozgrywki. Korzystanie z osłon sprawia co prawda nieco problemów, bo postać nie zawsze reaguje tak, jak chcemy, ale jest to element, który na pewno można dopracować.
Outriders zadebiutuje pod koniec 2020 roku. Główne platformy docelowe to PS5, Xbox Series X i PC, ale gra trafi też na PlayStation 4 i Xbox One.