Skip to main content

Graliśmy w XCOM 2 - sequel idealny?

Ponad godzina z nową produkcją Firaxis. Mamy też gameplay.

Przedstawiciele Firaxis na pokazie XCOM 2 w Warszawie stwierdzili, że kolejna inwazja kosmitów byłaby nudna. Trudno się z nimi nie zgodzić. Dlatego też nie będziemy odpierać ataków obcych - przejęli już oni władzę na Ziemi, a my wcielamy się w dowódcę partyzanckiej jednostki ruchu oporu.

Fabularne założenia są interesujące, choć sam początek przygody wydaje się być nieco naciągany. Nie zdradzimy szczegółów, ale warto tylko wspomnieć, że postać gracza - głównodowodzący - przedstawiona jest w niecodzienny sposób.

Pomińmy jednak kwestie związane z historią i narracją. Każdy pozna je na własną rękę po premierze gry. W XCOM 2 najważniejsza jest rozgrywka, a pod tym względem nowy tytuł od Firaxis nie rozczarowuje.

Statek obcych główną bazą

Deweloperom udało się sprawić, że zarządzanie bazą i walka przypominają elementy z Enemy Unknown, ale jednocześnie nie mamy wrażenia obcowania z dodatkiem. Poczucie świeżości jest obecne na każdym kroku, za sprawą mniejszych i większych usprawnień.

Zacznijmy od bazy. Siedziba XCOM przypomina tę z poprzedniej części, ale mamy do czynienia z jedną dosyć istotną różnicą - to tak naprawdę przejęty statek obcych. Zanim uruchomimy więc nowe pomieszczenia, musimy pozbyć się kosmicznych śmieci i innych pozostałości po byłych właścicielach, co zaowocuje czasem odkryciem czegoś interesującego.

Zobacz na YouTube

Zarządzanie odbywa się tradycyjnie - klikamy na różne pokoje, by wykonać konkretne czynności. Zlecić badania, awansować żołnierza, ulepszyć uzbrojenie. Nowości to między innymi opcja przypisania dowolnej klasy do początkującego członka zespołu, świetny dodatek, którego zabrakło w Enemy Unknown.

Twórcy przyłożyli się też do systemu modyfikowania wyglądu i ekwipunku naszych podopiecznych. Opcji jest mnóstwo, niczym w kreatorze postaci z gry RPG, choć do rozwiązań w stylu Fallouta 4 oczywiście wciąż daleko. Jednak i tak będziemy w stanie dokładnie „zaprojektować” swoich żołnierzy, co pozwoli jeszcze bardziej się do nich przywiązać - i w efekcie rwać włosy z głowy, gdy coś im się stanie.

Różnorodne specjalizacje

Modyfikacja uzbrojenia także jest obecna. Wraz z postępami w grze możemy ulepszać broń kolejnymi dodatkami, które wpływają na jej osiągi, przy okazji zmieniając wygląd danego karabinu czy wyrzutni. Ponadto, otrzymujemy nawet - niczym w strzelankach - możliwość zmiany koloru broni, nakładania wzorów i specjalnych malowań. Teoretycznie to drobnostka, ale także pozwala zacieśnić więź między graczem i jego oddziałem.

Ponownie mamy do czynienia z różnymi klasami żołnierzy. Grenadier to spec od wybuchów, wykorzysta między innymi potężny granatnik. Ranger jest ewolucją profesji Assault z poprzedniej odsłony - otrzymał miecz do walki w zwarciu. Specjalista pomaga sobie na polu bitwy dronem, a Sharpshooter to snajper, który może także skupić się na używaniu potężnego rewolweru.

ADVENT to organizacja wspierająca kosmicznych najeźdźców, tak naprawdę założona przez obcych

Krótkie spojrzenie na drzewka talentów sugerują, że specjalizacje w XCOM 2 są bardziej różnorodne niż w Enemy Unknown. Na kolejnych poziomach żołnierzy wybieramy jedną zdolność. W efekcie - przykładowo - możemy stworzyć dwóch Specjalistów, z czego jeden zostanie wspierającym zespół medykiem, a drugi ofensywnym hakerem.

Z poziomu bazy zarządzamy też oczywiście misjami. Wybieramy cele z kilku dostępnych. Śledzimy też postępy tak zwanego Projektu Avatar. To tajemnicza działalność kosmitów, którą musimy odkryć i powstrzymać. Mamy też dostęp do informacji związanych z Dark Events - konkretnymi przykładami aktywności obcych. Staramy się je sabotować, wykonując dodatkowe zadania.

Partyzanci działają w ukryciu

Misje różnią się stopniem trudności, ale przygotowane przez twórców demo sugeruje, że nawet te teoretycznie proste mogą zmusić do wysiłku. Potyczki, czyli sedno zabawy, przypominają starcia z kosmitami z poprzedniej części, zostały jednak odpowiednio rozbudowane i ulepszone.

Przede wszystkim, wiele zadań zaczniemy jak prawdziwi partyzanci, a więc w ukryciu. Jeżeli będziemy ostrożni i cierpliwi, mamy szansę podejść całkiem blisko wrogów i urządzić zasadzkę. Wystarczy tylko uważać, by nie zbliżać się zanadto. Udany atak z zaskoczenia sprawia sporo radochy.

Lokacje będą w XCOM 2 o wiele bardziej różnorodne

Podstawy turowej walki pozostały niezmienione. Nadal szalenie istotne jest korzystanie z osłon i odpowiednie ustawienie żołnierzy. Nie można się zanadto śpieszyć, bo łatwo wtedy o niedopatrzenia - pozostaje więc mieć nadzieję, że w grze nie znajdziemy zbyt wielu misji z ograniczonym limitem czasowym.

Rywalizację urozmaica obecność nowych jednostek wroga. Wężowaty Viper potrafi z daleka przyciągnąć naszego podkomendnego, albo przydusić go niczym boa i unieruchomić. Z kolei przeciwnik w wytrzymałym mechu z łatwością przygwoździ nas ogniem.

Na polu bitwy przydaje się dron Specjalisty. Może posłużyć do hakowania wrogich systemów - na przykład wieżyczki. W zależności od wyszkolenia żołnierza, udostępniona może być nawet opcja wykorzystania elektronicznych narzędzi oponenta przeciw niemu.

Jeszcze lepsze Enemy Unknown?

Spędziliśmy z grą tylko dwie godziny, dlatego nie udało nam się przyjrzeć mechanizmowi generowania lokacji. Wiadomo jednak, że w każdej misji mapa będzie tworzona w pewnym zakresie z losowo dobranych elementów. Oznacza to, że podchodząc do tej samej misji po ponownym rozpoczęciu kampanii, zobaczymy - przykładowo - inną porę dnia, otoczenie, czy biom: choćby jesienny zamiast śnieżnego.

Drzewka talentów zaoferują tym razem bardziej różnorodne specjalizacje

Nowością będą też punkty czarnego rynku. Od czasu do czasu znajdziemy je w różnych państwach. Jeżeli poświęcimy cenny czas, nawiążemy kontakt z handlarzami i będziemy mogli rozpocząć proces wymiany przedmiotów. Ciekawe urozmaicenie. Na mapie świata będziemy też mogli natrafić na sygnały innych grup rebelianckich.

XCOM 2 zapowiada się na sequel idealny, nie wprowadzający jednak rewolucyjnych zmian - i dobrze, bo Enemy Unknown wcale ich nie wymagało. Wszystkie nowości wydają się interesujące, nie ograniczają się do niepotrzebnych drobnostek. Rozgrywka angażuje, a od monitora trudno się oderwać.

Premiera gry 5 lutego, wyłącznie na PC.

Zobacz także