Gramy w F1 2018 - szerokości i przyczepności nie brakuje
Początek kariery i zmagania na torze.
Od premiery F1 2018 minęło już kilka dni. Opublikowaliśmy już naszą recenzję, a teraz chcemy jeszcze zaprezentować fragmenty rozgrywki z wersji na PC, którą testowaliśmy (z podłączonym padem od PS4, stąd oznaczenia przycisków).
Podstawowym trybem jest oczywiście kariera, w której od podstaw tworzymy naszego kierowcę. W ramach konfiguracji naszego awatara wybieramy więc podobiznę, wzór używanego kasku, a także narodowość i numer kierowcy. Całość wieńczymy imieniem i skrótem nazwiska, a także ksywką, jaką będą się do nas zwracać w grze.
Po stworzeniu postaci zostajemy przeniesieni na ekran wyboru zespołu. Nie spotkamy w tym przypadku żadnych ograniczeń - możemy dołączyć zarówno do słabszych teamów Sauber czy Williams, jak i gigantów pokroju Ferrari i Mercedes-AMG.
Co ciekawe, każdy zespół wymaga od nas osiągnięcia zupełnie innych celów oraz konkretnego nastawienia - na sportową postawę lub poklask publiczności. Każdy zespół to także różnego rozmiaru margines na zdobywane w zawodach miejsce. Jest dość oczywistym, że najwięksi wymagają regularnych sukcesów.
Zaraz po wyborze zespołu, dla którego będziemy się ścigać, spotykamy też po raz pierwszy dziennikarkę, z którą w późniejszych fazach rozgrywki będziemy rozmawiać regularnie. Co najważniejsze, nasze odpowiedzi realnie wpływają na wiele kluczowych dla kariery aspektów.
Po przeniesieniu do centrum dowodzenia sprawdzamy wiadomości od zespołu, a także prognozy pogody na najbliższą imprezę. Z tego poziomu dostajemy się również do drzewka BIR, czyli badań i rozwoju. To właśnie w tym miejscu decydujemy o kierunku rozwoju w ramach wytrzymałości, podwozia, aerodynamiki i układu napędowego pojazdu. W centrum dowodzenia zarządzamy także naszym pojazdem czy też decydujemy o weekendowym przydziale opon.
Kolejnym etapem kariery jest przeniesienie się na tor, gdzie bierzemy udział w treningach przed właściwą imprezą. Sesje treningowe to doskonała okazja nie tylko na dokładne zapoznanie się z torem, ale i na zdobycie punktów zasobów. Oczywiście, możemy od razu przeskoczyć do kwalifikacji, a następnie samego wyścigu, ale w ten sposób zahamujemy rozwój bolidu i całego zespołu.
Treningi są zresztą zróżnicowane i pomagają w zapamiętaniu optymalnego toru jazdy, a także ułatwiają dostosowanie pojazdu przez inżynierów oraz uczą rozgrzewania opon czy zarządzania paliwem. Samouczki mogłyby być jednak bardziej rozwinięte, chociaż i tak ułatwiają wejście w grę nowicjuszom.
Sam moment właściwego wyścigu to oczywiście wielkie emocje. Tak jak i w tym przypadku, kiedy po słonecznych kwalifikacjach spotkała nas lekka mżawka. Przy korzystaniu z kamery na kasku lub nad pojazdem, wyścig naprawdę stanowi ogromne wyzwanie, o czym przekonaliśmy się bardzo szybko.