Skip to main content

Grim Dawn - wrażenia z wczesnej wersji

Mroczny, bardzo ciekawy klon Diablo.

Grim Dawn zostało ufundowane na Kickstarterze w 2012 roku. Odkąd pojawiły się pierwsze informacje na temat tego tytułu, wzbudza on spore zainteresowanie wśród miłośników gier podobnych do serii Diablo. Po zapoznaniu się z wczesną wersją muszę powiedzieć, że nie bez powodu.

Za produkcję odpowiada Crate Entertainment, niezależne studio założone przez projektantów gry Titan Quest wydanej w 2006 roku. Tym razem nie mamy jednak do czynienia ze światem inspirowanym różnymi mitologiami, a takim, który idealnie wpasowuje się w definicję mrocznego fantasy.

Atmosfera i klimat to zdecydowana zaleta Grim Dawn. Lądujemy w miejscu szarym i ponurym, budzącym skojarzenia z okolicami Tristram z pierwszych odsłon Diablo. Od samego początku na każdym kroku wyraźnie czujemy jak bardzo nieprzyjaznym miejscem jest kraina, do której trafiamy.

Co jakiś czas spotykamy potężniejszych przeciwników

Rozgrywka nie wyróżnia się niczym szczególnym; twórcy nie starają się na siłę implementować innowacyjnych systemów, pozostają wierni gatunkowej tradycji. W grach tego typu, od rewolucyjnych pomysłów ważniejsze jest dopracowanie fundamentów i systemu walki - a ten jest w Grim Dawn bardzo udany. Podczas potyczek czujemy siłę naszego bohatera i moc uderzeń.

Rozsądnie zaprojektowano również efekty towarzyszące aktywowaniu umiejętności specjalnych, nie są one przesadzone i ekran nie zamienia się co chwilę w galerię fajerwerków. Takie stonowanie pasuje zresztą idealnie do surowej oprawy wizualnej.

Walka jest prosta do opanowania: atakujemy klikając przyciskami myszki oraz kilkoma dodatkowymi klawiszami. Do każdego możemy przypisać dowolny czar, czy uderzenie specjalne. Nowe ciosy odblokowujemy awansując na kolejne poziomy doświadczenia, wybieramy je z drzewka talentów.

Większość przeciwników nie stanowi dużego wyzwania, chyba, że zwrócimy na siebie uwagę zbyt wielu jednocześnie. Z takich sytuacji trudno wybrnąć, gdyż nie możemy bez przerwy używać mikstury leczenia. Co jakiś czas spotykamy też przeciwników bardziej wymagających, którzy udowadniają, że Grim Dawn potrafi dać popalić. Warto jednak podkreślić, że wczesna wersja oferuje wyłącznie 30 procent zawartości i najłatwiejszy z dostępnych poziom trudności.

Zobacz na YouTube

Jak w każdym RPG akcji, również w Grim Dawn specjalizujemy naszego bohatera wybierając dla niego klasę definiującą zestaw umiejętności do zdobycia. Wprowadzone profesje są oparte na archetypach łotrzyka, czarnoksiężnika, wojownika i miotającego granatami inżyniera. Ponadto, całość urozmaica system dwuklasowości - szybko stajemy przed wyborem drugiej klasy, co pozytywnie wpływa na zróżnicowanie możliwości herosa. Jeżeli chcemy, możemy też pozostać wyłącznie przy jednej specjalizacji.

„Grim Dawn w chwili obecnej boryka się wyłącznie z problemami charakterystycznymi dla wersji alfa.”

Podczas zabawy znajdujemy mnóstwo przedmiotów. Topory, miecze, różdżki, talizmany, pierścienie, buty, rękawice - standard gatunkowy. Oczywiście wszystkie bronie oraz elementy zbroi występują zarówno w wersjach normalnych i magicznych, mniej lub bardziej unikatowych. Często towarzyszą im różne bonusy, na przykład wzmocnienie jednej ze statystyk, czy dodanie obrażeń od ognia lub elektryczności. Twórcy zaimplementowali też system ulepszeń ekwipunku. Wyposażenie „podkręcamy” przez montowanie w nim różnych klejnotów.

Grim Dawn w chwili obecnej boryka się wyłącznie z problemami charakterystycznymi dla wersji alfa. To w większości techniczne błędy i niedociągnięcia związane z interfejsem, zachowaniem wrogów czy balansem siły umiejętności. Poza tym jednak, tytuł ten nie ma żadnych znaczących wad, walka jest przyjemna i satysfakcjonująca. Świetnie przedstawiony mroczny klimat zdecydowanie pomaga. Fani siekania i rąbania mają na co czekać - pełna wersja gry ma pojawić się w drugiej połowie 2014 roku.

Zobacz także