Skip to main content

Gry Blizzarda celem ataku „hackerów”

Lizard Squad znów w akcji?

Popularne produkcje Blizzarda stały się wczoraj w nocy celem ataków DDoS, prowadzonych rzekomo przez dobrze znaną graczom grupę Lizard Squad.

Sieciowa strzelanka Overwatch w wersji beta działała sprawnie, ale w europejskiej aplikacji Battle.net nadal znaleźć można ostrzeżenie o problemach z infrastrukturą.

DDoS to atak na system lub usługę, który ma na celu sparaliżowanie jej działania. Polega na zajęciu wolnych zasobów serwera poprzez skierowanie do niego ogromnej liczby zapytań przy równoczesnym wykorzystaniu wielu komputerów.

„Szykujcie się!” - na krótko przed wyłączeniem serwerów napisali na Twitterze przedstawiciele Lizard Squad, wkrótce później chwaląc się „wyeliminowaniem” World of Warcraft, Diablo 3, StarCrafta 2 oraz Hearthstone, w Stanach Zjednoczonych i w Europie.

Wygląda jednak na to, że ataki trwały krótko lub nie były zbyt dokuczliwe, a Blizzard szybko poradził sobie z problemami.

Dlaczego Lizard Squad zaatakowało właśnie zasłużone studio? Teorii jest kilka: jedna mówi o zemście za zamknięcie pirackich serwerów World of Warcraft, inna o ostatniej fali banów w Diablo 3.

Dotychczas „hakerzy” z tej grupy zajmowali się głównie uprzykrzaniem życia posiadaczom konsol, wielokrotnie atakując usługi PlayStation Network and Xbox Live. Po szczególnie dotkliwej ofensywie w 2014 roku doszło nawet do aresztowań.

Te mogły być nawet skuteczne, ale technologia żyje dalej. Lizard Squad to bowiem twórcy oprogramowania o nazwie „Lizard Stresser”, które sprzedawano wszystkim zainteresowanym.

Zobacz także